Wiejas: "Sprawa Magdaleny Ogórek spadła TVP z nieba. A potem wmieszał się diabeł" (OPINIA)
Brutalny, nieuzasadniony atak na dziennikarkę – tak przez dwa dni TVP przedstawiała incydent z udziałem Magdaleny Ogórek. Trudno było znaleźć kogoś, kto nie podzielał tego zdania. To już nieaktualne. Publikując zdjęcia protestujących przed gmachem TVP, telewizja z ofiary stała się agresorem.
"TVP powinno się modlić, żeby nikomu nic się nie stało” - to tweet dziennikarki Dominiki Długosz, jeden z wielu, które pojawiły się po tym, gdy "Wiadomości" TVP zdecydowały się opublikować wizerunki i nazwiska osób uczestniczących w incydencie z Magdaleną Ogórek. Na negatywne emocje TVP odpowiedziała więc równie mocno.
Stronnicza i nieobiektywna – telewizja publiczna od wielu miesięcy mierzy się z takimi zarzutami. Przeważnie jest w defensywie. W sobotę wieczorem dostała wsparcie z najmniej oczekiwanej strony – od protestujących przed gmachem, dla których oczywiste jest, że "TVP kłamie".
"Zwierzę da się sprowokować samym wyglądem"
Kilkanaście osób uniemożliwiało wyjazd sprzed budynku Magdalenie Ogórek. Krzyczeli do niej "Kłamczucha", "wstyd", "hańba". Nagromadzenie takiej nienawiści w jednym miejscu i skierowanie jej przeciwko jednej kobiecie, na każdym musiało zrobić wrażenie. To był wstrząsający obraz.
TVP zrobiła z tego – jak najbardziej słusznie - wiodący tematów wydań swoich programów informacyjnych w niedzielę.
Z każdą godziną dowiadywaliśmy się jednak o zajściu nowych szczegółów. Na przykład, że Mikołaj Andrzej Janusz "Jaok", krótko przed incydentem z Magdaleną Ogórek podgrzewał atmosferę prowokując w przebraniu pikietujących. Reporter programu "W tyle wizji" nie omieszkał się tym zresztą pochwalić. O ludziach, którzy blokowali samochód Ogórek napisał na Twitterze: "(…)rozumiem, że zwierzę da się sprowokować samym wyglądem".
O jeden materiał za daleko
Przewaga moralna, którą TVP zdobyła w niedzielę nad protestującymi, z hukiem została zaprzepaszczona w poniedziałek. "Wiadomości" poświęciły dwa materiały wydarzeniom sprzed siedziby telewizji. Dziennikarz pytał protestujących czy "nie jest im wstyd za atak na kobietę", że ją "zaszczuli".
A potem widzowie mogli zobaczyć zdjęcia dziesięciu uczestników zajścia i ich nazwiska. Były nawet informacje o miejscu zamieszkania. Zupełnie jakby nie chodziło o incydent – karygodny, ale tylko incydent – a o groźnych przestępców poszukiwanych listem gończym.
Czemu to miało służyć? O tym prawnicy "Wiadomości" powiedzą zapewne przed sądem, bo osoby z fotografii zapowiedziały już pozew. Pewnie nie chodziło o "szczucie" przypisywane protestującym. Z ciekawością czekam na prawdziwe powody.
Dwóch "mędrców" na wizji
Ale to nie koniec materiałów, które świadczą o tym, że nie wszyscy występujący w TVP w pełni panują nad emocjami. "W tyle wizji" błysnęli Stanisław Janecki i Marcin Wolski.
Pierwszy z nich oświadczył: "Bo tu doszło do qui pro quo po zabójstwie Pawła Adamowicza. Niezręcznie było obiektem ataków uczynić, w jakimś sensie współodpowiedzialną Platformę Obywatelską, bo było mnóstwo dowodów na to, że przez ostatnie lata PO próbowała mocno dokopać Pawłowi Adamowiczowi, za to, że nie był zbyt posłuszny. To było niezręczne, więc trzeba było znaleźć wroga zastępczego i stała się nim Telewizja Polska.
Zupełnie jakby Janecki zapomniał, co (z miłości do ludzi?) wypisywał po śmierci Adamowicza. A pisał tak: "W trumnie już 11 mln, a teraz kurs na europarlament. Żałoba w rozkwicie".
Do kolegi dopasował się Wolski, mówiąc o kobietach demonstrujących przed TVP: "Każda z tych pań marzyłaby, żeby chociaż zbliżyć się parametrami do pani Ogórek".
Nic dziwnego, że internauci zareagowali tak, jak wspomniana już Długosz: „TVP powinno się modlić, żeby nikomu nic się nie stało” (niestety, osoby których wizerunki opublikowano już dostają pogróżki). Zamiast modłów mam inną receptę.
Z powodu niezłej oglądalności "Sanatorium miłości" prezes TVP Jacek Kurski pęka z dumy. Panie prezesie, zamiast "Wiadomości" proszę o 19.30 zafundować nam "Sanatorium". A całkiem już serio - mniej emocji w informacyjnym przekazie.
Wszystkim będzie żyło się lepiej.