PublicystykaWidmo księdza z Tylawy unosi się nad Piotrowiczem. PiS ma problem z byłym prokuratorem

Widmo księdza z Tylawy unosi się nad Piotrowiczem. PiS ma problem z byłym prokuratorem

Został skazany za molestowanie dzieci w jednej z najgłośniejszych spraw dotyczących pedofilii w Kościele. Może być gwoździem do politycznej trumny posła PiS Stanisława Piotrowicza.

Widmo księdza z Tylawy unosi się nad Piotrowiczem. PiS ma problem z byłym prokuratorem
Źródło zdjęć: © East News | Rafał Oleksiewicz/REPORTER
Michał Wróblewski

Wtorek wieczorem. W telewizji TVN24 reportaż o księdzu Michale M. z Tylawy, który piętnaście lat temu został skazany za molestowanie nieletnich. Dziennikarze śledczy odsłaniają nowe, wstrząsające fakty o duchownym.

Okazuje się, że skazany ksiądz-pedofil wciąż odprawia msze. Reporterzy ujawniają, że ks. Michał M. co piątek dzwoni do Radia Maryja, by odmówić różaniec ze słuchaczami. Dziennikarze wysyłają w tej sprawie list do władz rozgłośni, jednak do tej pory nie uzyskali odpowiedzi. Wirtualnej Polsce także nie udało skontaktować się z biurem radia.

Wybory do europarlamentu i problem Piotrowicza
Sprawa księdza z Tylawy to widmo od lat unoszące się nad posłem PiS Stanisławem Piotrowiczem. To były prokurator. Od 2015 r. szef sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka z ramienia partii rządzącej. Bojownik w sporze o Trybunał Konstytucyjny.

Co ma wspólnego polityk z aferą?

Przypomnijmy: prokuratura w Krośnie, którą kierował kilkanaście lat temu Piotrowicz, umorzyła w 2001 roku postępowanie ws. ks. Michała M. Ostatecznie ksiądz został skazany w 2004 roku za molestowanie dzieci.

Temat wrócił kilka dni temu – za sprawą filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu". Pedofilia w Kościele wzburzyła emocje Polaków. Afery z molestowaniem dzieci znów wróciły na polityczną agendę.

Piotrowicz, zagadnięty w Sejmie przez dzienikarzy i pytany o sprawę księdza z Tylawy, bronił się: – Nie prowadziłem śledztwa w tej sprawie. Nie wykonywałem żadnych czynności procesowych i nie podejmowałem merytorycznych decyzji.

Piotrowicz nie mija się z prawdą, twierdząc, że postępowaniem w sprawie księdza-pedofila zajmował się wówczas inny prokurator.

Obecny przewodniczący Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka nie prowadził sprawy proboszcza z Tylawy, ale był przełożonym prowadzącego sprawę śledczego. A w wypowiedziach publicznych przedstawiał umorzenie postępowania jako swoją decyzję.

Obraz
© East News | Grzegorz Banaszak

Piotrowicz często wypowiadał się w mediach na temat śledztwa. Relatywizował winę duchownego, wręcz otwarcie go bronił.

Działania księdza prominentny polityk PiS tłumaczył ojcowską czułością i umiejętnościami terapeutycznymi. – Dla dzieci nocowanie w obcym domu jest atrakcją. Kąpiel wynikała zaś z tego, że dzieci były brudne. Całowanie w usta według niego [księdza - red.] było na zasadzie "daj ciumka" czy "gilgotanie brodą" – wyjaśniał Piotrowicz osiemnaście lat temu.

Z reportażu wyemitowanego we wtorek w "Czarno na Białym" wynika, że Piotrowicz miał powiedzieć księdzu z Tylawy po wyroku skazującym, że uważa, iż jest "niewinny".

"Ksiądz potwierdził, że brał dzieci na kolana, podczas lekcji religii dzieci przybiegały, obejmowały go, on również je przytulał, głaskał, zdarzało się, że i pocałował. Dzieci były szczęśliwe, zadowolone. Nie było w tym podtekstu seksualnego" – tak prokurator Piotrowicz w 2001 roku bronił sprawcy molestowania sześciu dziewczynek.

Nagranie z wypowiedzią do dziś krąży po sieci. Jest zmorą dla Piotrowicza.

Trzy lata po tych słowach ówczesnego prokuratora, a dziś polityka PiS, ksiądz został skazany na dwa lata więzienia z zawieszeniem na pięć. Jego wina jest bezspeczna.

Obraz
© East News | Wojciech Strozyk/REPORTER

Nie dać ludziom zapomnieć
Sprawa wróciła ze zdwojoną siłą po filmie Sekielskich. Reportaż "Czarno na Białym" to kolejny cios w Piotrowicza.

Już kilka dni temu dwóch znanych polityków PiS – gdy w Sejmie znów wybuchła burza w związku z byłym prokuratorem i Tylawą – powtarzało na korytarzach przy Wiejskiej, że najchętniej pozbyto by się w partii Piotrowicza.

Problem jest jeden: brak decyzji Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie.

Obraz
© East News | Jan Bielecki

Rozmówca WP: – Piotrowicz nie ma u nas obrońców. Ma zasługi. Trybunał, KRS, Sąd Najwyższy. Nikt, tak jak on, nie przeprowadziłby tego tak sprawnie przez komisję. Zapracował sobie na szacunek prezesa. Jarosław ceni ludzi od zadań specjalnych. Zwłaszcza bardzo specjalnych.

Kolejny polityk: – Problem jest taki, że im bardziej opozycja krzyczy "wypad z Piotrowiczem", tym mniej chętnie ktokolwiek z kierownictwa zechce odwoływać go z funkcji szefa komisji sprawiedliwości. Prezes Platformie nie ulegnie.

Borys Budka, były minister sprawiedliwości w rządzie PO: – To test wiarygodności dla Jarosława Kaczyńskiego. Nie damy ludziom o Piotrowiczu zapomnieć.

Obraz
© East News | ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Kuluarowy scenariusz: Wasermann za Piotrowicza
Budka w rozmowie z WP zapowiada kolejne wnioski o odwołanie Piotrowicza ze stanowiska szefa jednej z najważniejszych sejmowych komisji.

– Piotrowicz albo nie rozumie, albo nie chce zrozumieć, że jedynym honorowym wyjściem jest złożenie dymisji. Nie damy zapomnieć ludziom o Tylawie. Jeśli władze PiS potrafią odwołać swojego posła Marka Opiołę z komisji ds. specsłużb za spot kampanijny, to nie jestem w stanie pojąć, dlaczego nie są w stanie odwołać Piotrowicza – mówi Budka.

– Ten człowiek nie ma zdolności do tego, żeby prowadzić komisję, która ma się zająć sprawą pedofilów – uważa posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Według informacji Wirtualnej Polski, w kuluarach sejmowych żywa jest koncepcja zastąpienia Piotrowicza w funkcji szefa komisji sprawiedliwości Małgorzatą Wassermann.

Obraz
© East News | ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Komisja ds. afery Amber Gold, której przewodniczyła posłanka PiS i była kandydatka tej partii na prezydenta Krakowa, zakończyła niedawno prace.

Wassermann wzięła na swoje barki przygotowanie kilkusetstronicowego raportu podsumowującego.

Teraz mogłaby – według części naszych rozmówców – przejąć stery w komisji sprawiedliwości.

Sama posłanka Wassermann – o czym poinformowała nas jakiś czas temu – nie chce wypowiadać się w mediach na temat bieżących konfliktów politycznych. Nie komentuje także ewentualnych decyzji personalnych, a zwłaszcza medialnych spekulacji.

Budka: – Posłanka Wassermann byłaby kandydaturą na szefa komisji do zaakceptowania, o ile PiS zaproponowałoby takie rozwiązanie. Każdy byłby lepszy od Piotrowicza. No, może oprócz Krystyny Pawłowicz.

Michał Wróblewski

Obraz
© East News | Andrzej Iwanczuk

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (845)