ŚwiatWiceszef MSZ o Deklaracji Rzymskiej: podpiszemy, o ile spełnią nasze postulaty

Wiceszef MSZ o Deklaracji Rzymskiej: podpiszemy, o ile spełnią nasze postulaty

Konrad Szymański stwierdził, że premier Szydło podpisze Deklarację Rzymską, jeśli znajdą się w niej postulaty Polski. Wiceszef MSZ podkreślił, że rząd nie może podejmować tej decyzji "in blanco".

Wiceszef MSZ o Deklaracji Rzymskiej: podpiszemy, o ile spełnią nasze postulaty
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

- Chcemy, żeby jasno zabrzmiało, że jeżeli myślimy o przywróceniu UE Europejczykom, to ta droga biegnie przez parlamenty narodowe - dodał wiceszef MSZ.

Szymański zadeklarował, że rząd nie chce "dekoracyjnego" członkostwa w Unii. W jego ocenie niepoważne jest oczekiwanie, aby Polska "in blanco" podjęła decyzję ws. Deklaracji Rzymskiej.

Polski rząd - przyznał Szymański - obawia się o przyszłość Unii Europejskiej. - Obawiamy się o to, że niektórzy ze względów nostalgicznych, ze względu upadku ambicji, ograniczenia optymizmu, myślą dzisiaj o tym, żeby zamiast Unię reformować, zamiast ją wzmocnić wobec faktycznie nowych wyzwań, które pojawiły się na horyzoncie, po prostu Unię podzielić i zamknąć się w jakichś małych klubach - stwierdził.

Nie zamykajmy wolnego rynku

- Chcemy, żeby Deklaracja nie otwierała drogi do podziałów UE, (...) by nie zmierzała do osłabienia, by sugestie o podziale nie przerodziły się w polityczny plan, by Europa pozostała silna - stwierdził Szymański.

Wiceszef MSZ dodał, że agenda socjalna UE nie może być "pretekstem, żeby zamykać wspólny rynek, szczególnie w zakresie usług i pracy dla polskich, środkowoeuropejskich pracowników, usługodawców, którzy dzisiaj tę konkurencję wygrywają".

- Chcemy, żeby zapisy dotyczące polityki obronnej w jasny sposób mówiły, żeby wzmocnienie roli UE w zakresie polityki obronnej nie było tworzone kosztem NATO, ani obok NATO, by było tworzone razem z NATO, które pozostaje głównym kośćcem polityki obronnej Zachodu - podkreślił Szymański.

Euro ciągle w niełasce

Wiceszef MSZ ocenił, że w strefie euro obecnie panuje kryzys, a kraje do niej należące mają niższy wzrost gospodarczy niż państwa spoza tej strefy. Dlatego - mówił Szymański - scenariusz szybkiego wejścia do strefy euro jest niebezpieczny. - Proponowanie dzisiaj takiego scenariusza, z uwagi na mgliste polityczne korzyści, jest po prostu niebezpieczne - przekonywał.

Jak dodał, przystąpienie do strefy euro, czyli "porzucenie własnej polityki monetarnej", jest możliwe tylko wtedy, kiedy rachunek ekonomiczny będzie to jasno uzasadniał. Według niego, narracja na temat nagłej integracji obecnej strefy euro "jest pozbawiona sensu ekonomicznego, jest pozbawiona oczywiście sensu politycznego, ale ma jeden głęboki sens".

Wywołać strach

- Jej sensem jest wytworzenie olbrzymiego poczucia niepewności i strachu przynajmniej w części Europy po to, żeby przywrócić subordynację i posłuszeństwo klasy politycznej, w szczególności w Europie Środkowej, wobec kilku innych państw - powiedział Szymański.

Mówił, że jest zaskoczony tym, że "opozycja w Polsce daje się tak łatwo subordynować przy pomocy tego fantomowego strachu". - Mogę państwa zapewnić, że rząd w sprawach, które będą dotyczyły interesów gospodarczych i politycznych, zachowa chłodną analizę i zimną krew - zadeklarował wiceszef MSZ.

Szymański oraz wiceminister finansów Leszek Skiba przedstawili w czwartek w Sejmie informację rządu w sprawie stanu polskiej polityki zagranicznej wobec Unii Europejskiej i strategii w zakresie integracji Polski ze strefą euro. Wniosek o informację rządu złożył klub Nowoczesnej.

W sobotę w Rzymie na uroczystym szczycie z okazji 60. rocznicy podpisania Traktatów Rzymskich, które zapoczątkowały integrację europejską, ma zostać przyjęta Deklaracja Rzymska. Ma ona wyznaczyć kierunek dla UE 27 państw - bez Wielkiej Brytanii przygotowującej się do opuszczenia Wspólnoty - na najbliższa dekadę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)