Zdumienie po słowach Macrona. Polska reaguje
- Trudno powiedzieć, skąd wynikają ostatnie słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona o Europie i USA, ponieważ świadczą one o błędnej ocenie rzeczywistości - powiedział Paweł Jabłoński. Wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych stwierdził, że Europa "nie powinna się stawiać w żadnym razie w opozycji do USA".
Emmanuel Macron w ostatnich dniach gościł w Chinach, a po zakończeniu wizyty w Państwie Środka powiedział, że Europa nie jest zainteresowana eskalacją kryzysu wokół Tajwanu. Zdaniem prezydenta Francji Stary Kontynent musi realizować własną strategię w stosunkach z wyspą, niezależną zarówno od USA, jak i Chin.
Wiceszef MSZ krytykuje słowa Macrona. "Świadczą o błędnej ocenie rzeczywistości"
Macron w rozmowie z "Politico" stwierdził, że Europa musi się oprzeć presji, by stać się "naśladowcą Ameryki" i domagał się "strategicznej autonomii Europy". Słowa francuskiej głowy państwa wywołały krytyczną reakcję Pawła Jabłońskiego z Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Skąd te słowa wynikają, to trudno powiedzieć, dlatego że one świadczą o błędnej ocenie rzeczywistości - powiedział Jabłoński w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
- O ile to prawda, że Europa musi być zdolna do samodzielnej obrony, musi być jak najsilniejsza i powinna mieć takie ambicje, o tyle nie powinna się stawiać w żadnym razie w opozycji do USA, ani nawet silić się na jakąś wymuszoną neutralność - dodał wiceszef MSZ.
Jabłoński podkreślił, że Stany Zjednoczone od wielu lat są sojusznikiem Europy, gwarantując spokój i stabilność na naszym kontynencie. Przedstawiciel MSZ zwrócił też uwagę, że stosunki z USA w ramach NATO to "odstawa, bez której trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie w bezpiecznym systemie międzynarodowym".
Zdaniem Jabłońskiego państwa europejskie powinny zwiększyć wydatki na obronność i stać się w ten sposób silniejsze, bo będzie to równoznaczne ze wzrostem bezpieczeństwa całego kontynentu. - Nie ma w tym absolutnie nic złego, natomiast intencją tych działań nie powinno być stawianie się w kontrze do Stanów Zjednoczonych, tylko raczej wchodzenie na ten sam poziom, bycie równoważnym sojusznikiem - podsumował wiceszef MSZ.
Czytaj także: