Wiceszef MSZ: chcemy intensyfikować relacje z USA
• Jan Dziedziczak: zależy nam na zintensyfikowaniu relacji z USA
• Wiceszef MSZ spotkał się w Waszyngtonie z asystent sekretarza stanu USA ds. Europy Victorią Nuland
• Zapewniał ją też, że nie ma powodów do obaw ws. Trybunału Konstytucyjnego
04.02.2016 | aktual.: 04.02.2016 05:32
- Zapewniłem Panią Nuland, że Polska jest wieloletnim i wypróbowanym sojusznikiem USA - relacjonował polskim dziennikarzom wiceminister Dziedziczak. Powiedział, że rozmawiali o lipcowym szczycie NATO w Warszawie, umacnianiu wojskowej obecności NATO na wschodniej flance sojuszu, a także "pomysłach na wzmocnienie relacji polsko amerykańskich".
- Lata 2005-2007, czyli lata rządów PiS i kadencji prezydenta Lecha Kaczyńskiego, były okresem niezwykle udanych i intensywnych relacji polsko-amerykańskich. To był najlepszy okres relacji polsko-amerykańskich po '89 roku - ocenił. - Te relacje i tak są dobre, ale oczywiście nam zależy na ich zintensyfikowaniu. USA to nasz strategiczny partner, z którym współpraca gwarantuje nam bezpieczeństwo".
Pytany, czy w rozmowach z Nuland pojawił się temat wywołujących kontrowersje zmian w polskim Trybunale Konstytucyjnym, Dziedziczak przyznał, że "te sprawy również padły, ale udzieliłem wyjaśniających odpowiedzi i myślę, że spotkanie przebiegało w bardzo dobrej atmosferze".
Politycy rozmawiali też o wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie, który pod koniec marca weźmie udział w organizowanym tu szczycie w sprawie ograniczania proliferacji broni jądrowej. Ale wiceminister nie powiedział, czy przy okazji dojdzie do osobnego, dłuższego spotkania prezydentów Polski i USA. - Wszyscy zajmujemy się skutecznym przygotowaniem tej wizyty - zaznaczył jedynie.
Wizyta Dziedziczaka jest pierwszą złożoną w USA przez wysokiej rangi przedstawiciela polskiego MSZ od czasu zmiany rządu w Polsce. Poza spotkaniem z Nuland wiceminister spotkał się też na Kapitolu z kongresmenami z grupy polskiej, do której należą przyjaźni Polsce parlamentarzyści.
Do Waszyngtonu Dziedziczak przyleciał bezpośrednio z Nowego Jorku, gdzie - jak relacjonował - rozmawiał z liderami Polonii i przedstawicielami mediów polonijnych "o obronie dobrego wizerunku Polski". Wyjaśnił, że chodzi o konieczność obrony dobrego imienia Polski zarówno "w wymiarze historycznym", gdy niesprawiedliwie przedstawiany jest wizerunek Polski z okresu II wojny światowej, jak i w "wymiarze dzisiejszym".
- Sugestie niektórych lewicowych mediów, że demokracja (w Polsce) jest zagrożona, zostały przez środowiska polskie odrzucone - powiedział. Podkreślił, że polski rząd ma bardzo mocny mandat ze strony polskiego społeczeństwa i "mówienie o tym, że wypełnianie programu przez ugrupowanie (które wygrało wybory) jest łamaniem demokracji, jest nie na miejscu".
- Jednoznacznie uzgodniliśmy ze środowiskiem Polonii, że wspólnie będziemy działać w obronie wizerunku i dobrego imienia Polski. To jedno z głównych zadań dla naszych rodaków w USA - dodał.
W czwartek Dziedziczak ma spotkać się w Waszyngtonie z ekspertami think tanków, a także weźmie udział w National Prayer Breakfast, organizowanym co rok śniadaniu modlitewnym, w którym obok prezydenta USA biorą udział osobistości ze świata biznesu i polityki. Pobyt Dziedziczaka w USA zakończą spotkania z Polonią w Chicago oraz władzami tego miasta i stanu Illinois.