WAŻNE
TERAZ

Tusk o manewrach Rosji na Białorusi: "Zamkniemy granicę"

Wiceprokurator o zmianie zarzutów wobec kontrolerów w Smoleńsku. "Przewidywali, że może dojść do katastrofy"

Rosyjscy kontrolerzy lotów ze Smoleńska zapewniali pilotów Tu-154, że są "na kursie i ścieżce", choć z powodu awarii sprzętu nie widzieli samolotu na radarze. Zezwalając na podejście, mieli więc świadomość, że może dojść do katastrofy – stwierdził wiceprokurator generalny Marek Pasionek.

Marek Pasionek
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk
Magdalena Nałęcz-Marczyk

Wiceprokurator generalny podkreślił, że "w zasadzie wszystkie informacje o położeniu samolotu, które kontrolerzy przekazywali załodze od momentu, gdy tupolew znalazł się w odległości ośmiu km od progu pasa startowego, były nieprawdziwe".

- Prokuratorzy ustalili, że na kilka minut przed katastrofą w wieży kontrolnej w Smoleńsku doszło do awarii radiolokacyjnego systemu lądowania. Na monitorach, przed którymi siedzieli kontrolerzy, zanikał punkt oznaczający pozycję samolotu. Kontrolerzy nie znali więc położenia tupolewa, a mimo to nie przerwali podchodzenia do lądowania. Dalej wydawali pilotom komendy zezwalające na zniżanie i warunkowe próbne podejście do lądowania – powiedział Marek Pasionek.

- Dlatego prokuratorzy przyjęli, że podejrzani, zezwalając na zniżanie się samolotu i warunkowe próbne podejście do lądowania, przewidywali, że może dojść do katastrofy i się na nią godzili - stwierdził Pasionek i dodał, że na tym polega "umyślność działań i dlatego prokuratura zmieniła wobec nich zarzuty".

Nie zapobiegli katastrofie

Wcześniej Prokuratura Krajowa poinformowała, że dwaj rosyjscy kontrolerzy są podejrzani o "umyślne sprowadzenie katastrofy" z 10 kwietnia 2010 r. Zarzut pomocnictwa ma trzeci Rosjanin, obecny wtedy w wieży kontroli lotów. Dotychczas jeden z kontrolerów był podejrzany o sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy, a drugi – o jej nieumyślne spowodowanie.

Jak dodał, "już sama mgła, ograniczająca widoczność poniżej dopuszczalnej dla przyjęcia przez lotnisko samolotu, była podstawą do skierowania tupolewa na inne lotnisko", a doszła do tego jeszcze awaria sprzętu w wieży kontrolnej lotów.

Zmiana zarzutów i postawienie ich kolejnej osobie jest efektem analizy nagrań z wieży kontroli lotów w Smoleńsku i nagrań rozmów kontrolerów z pilotami zapisanymi też przez rejestrator na pokładzie tupolewa. Jak poinformował prokurator Pasionek, dzięki pracy ekspertów z Biura Badań Kryminalistycznych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego udało się odczytać dodatkowe zdania i słowa oraz przypisać poszczególne wypowiedzi konkretnym osobom.

To, co mówili kontrolerzy, nie było prawdziwe

- Prokuratorzy porównali zapisy rozmów kontrolerów i załogi z technicznymi danymi o położeniu samolotu w określonym czasie, np. gdy padały komunikaty z wieży. Na tej między innymi podstawie ustalili, że informacje przekazywane przez kontrolerów załodze były błędne – wyjaśnia prokurator Pasionek.

Zarzut pomocnictwa w sprowadzeniu katastrofy prokuratura chce postawić osobie nadzorującej w wieży kontrolerów Pawła P. i Wiktora R. Chodzi o płk. Nikołaja K., byłego dowódcę lotniska w Smoleńsku. Jak powiedział prok. Pasionek, dowody wskazują, że jeden z kontrolerów – pełniący funkcję kierownika lotów – działał pod jego wpływem. - Podejrzany, znający lotnisko w Smoleńsku i jego ograniczenia w możliwości przyjmowania samolotów w czasie mgły, przewidywał, że działania kierownika lotów mogą sprowadzić katastrofę – dodał.

Rosja nie pomaga, ale nie o to chodzi

Prokuratura wystąpiła do Rosji o przedstawienie podejrzanym zarzutów i przesłuchanie ich w obecności śledczych z Polski. - Każdy prokurator ma obowiązek postawić podejrzanym zarzuty, jeśli uzyska dowody świadczące o popełnieniu przestępstwa. To kardynalna zasada wynikająca z Kodeksu postępowania karnego. Prawo jest prawem i nie ma tu znaczenia, jakie są realne możliwości postawienia podejrzanego przed sądem – mówi prok. Pasionek.

Przyznał jednocześnie, że większość wniosków o pomoc kierowanych do Rosji spotyka się z odmową. - Ale to nie zwalnia prokuratury z jej obowiązków – zaznaczył. W lutym 2016 r. Rosja odmówiła Polsce wykonania czynności związanych z przedstawieniem zarzutów wobec P. i R. - jako "niepodlegających wykonaniu".

Wybrane dla Ciebie

Pomalowali sprayem tramwaj. We Wrocławiu poszukują sprawców
Pomalowali sprayem tramwaj. We Wrocławiu poszukują sprawców
Premier Nepalu ustępuje po masowych protestach
Premier Nepalu ustępuje po masowych protestach
Tusk o manewrach przy polskiej granicy. "Celem jest przesmyk suwalski"
Tusk o manewrach przy polskiej granicy. "Celem jest przesmyk suwalski"
Co z pieniędzmi dla ofiar pożaru w Ząbkach? Burmistrz interweniuje
Co z pieniędzmi dla ofiar pożaru w Ząbkach? Burmistrz interweniuje
PiS ma nowych posłów. Złożyli już ślubowanie
PiS ma nowych posłów. Złożyli już ślubowanie
"Jestem zdumiony". Sikorski w amerykańskim "Newsweeku" o ruchu Trumpa
"Jestem zdumiony". Sikorski w amerykańskim "Newsweeku" o ruchu Trumpa
"Oczko" zatrzymany. CBŚP ujęło przywódcę potężnej przestępczej grupy
"Oczko" zatrzymany. CBŚP ujęło przywódcę potężnej przestępczej grupy
Atak ekstremistów w Berlinie? Ucierpiały tysiące gospodarstw
Atak ekstremistów w Berlinie? Ucierpiały tysiące gospodarstw
Odwołane rodeo w Gliwicach. Tak skomentował to Kaczyński
Odwołane rodeo w Gliwicach. Tak skomentował to Kaczyński
Masakra na pogrzebie w DRK. Rebelianci zabili co najmniej 50 osób
Masakra na pogrzebie w DRK. Rebelianci zabili co najmniej 50 osób
Były prezydent o Konfederacji: Oni mogą być czynnikiem rozstrzygającym
Były prezydent o Konfederacji: Oni mogą być czynnikiem rozstrzygającym
Zatrzymanie kurierów na A4. Przewozili pięciu Etiopczyków
Zatrzymanie kurierów na A4. Przewozili pięciu Etiopczyków