"Wściekłość, smutek i łzy". Wicepremier padł ofiarą oszustwa
Rano wicepremier Krzysztof Gawkowski poinformował, że padł ofiarą oszustwa przy zakupie samochodu. Stracił 100 tys. zł. Oryginalny samochód był we Francji, a jemu sprzedano podrobiony w Polsce egzemplarz. - To nie tylko wściekłość, to smutek i łzy - mówił polityk Lewicy w programie "Tłit". - To nie jest normalne, że z dnia na dzień traci się samochód, po który jedzie się do autoryzowanego salonu (po siedmiu miesiącach Krzysztof Gawkowski dowiedział się, że coś jest nie tak z jego samochodem - red.). Zapowiedziałem już, że zajmę się zmianami legislacyjnymi, żeby każdy obywatel mógł sprawdzić, czy gdzieś w Europie ktoś nie przebił numerów na ten sam wóz. Największe pretensje mam do autoryzowanego salonu. To jest dla mnie nienormalne, że nikt nie sprawdził, czy jest tożsamy numer VIN w tej samej marce. Jest dużo (takich przypadków). Będę zachęcał, żeby ludzie się do mnie zgłaszali, może potrzebny będzie pozew zbiorowy. Czuję się okradziony. 100 tys. zł to dla nas z żoną fortuna. Policja działała profesjonalnie, prokuratura też. Operacyjnie to odkryli. Samochód został zabrany na lawecie. Wiem, że legislacyjnie można dokonać zmian w prawie, które pozwolą obywatelowi sprawdzić czy jego samochód nie ma w Europie "bliźniaka". Jak sprawdzam mój numer VIN, to świeci się "na zielono" - dodał.