Panie ministrze, muszę o to zapytać. Politycy Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro zagłosowali przeciwko ratyfikacji zasobów
własnych Unii Europejskiej, czyli głosowali przeciwko interesowi Polski, można
tak powiedzieć, panie ministrze?
Ja uważam, że niepopieranie pieniędzy dla Polski jest głosowaniem przeciwko interesom Polski. Nie mam żadnych powodów, żeby
to ukrywać i ja to kolegom z Solidarnej Polski też mówię osobiście, bezpośrednio, wielokrotnie z nimi o tym rozmawiałem. Mam
wrażenie, że część z nich zgadza się ze mną i zgadza się z tym podejściem, że niestety tutaj jakiekolwiek
próby udawania, że to jest naruszenie polskiej suwerenności, to jest po prostu czysta polityczna
demagogia. No ale taką decyzję podjęło kierownictwo.
Ale o tym mówił dzisiaj minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
w Polsacie News, że to jest właśnie ograniczenie, oddawanie, dobrowolne oddawanie części suwerenności. Zbigniew
Ziobro przyznaje, że pieniądze Polsce się należą, ale on widzi jednak inne zagrożenia - uwspólnotowienie długu,
powiązanie mechanizmu praworządności z wypłatą tychże funduszy. Wprost mówią o tym też politycy
Lewicy, którzy twierdzą, że - choćby Adrian Zandberg - że jeśli Zbigniew Ziobro będzie brykać, no
to tych pieniędzy nie dostaniemy. Jak pan odpowie na te argumenty, panie ministrze?
Myślę,
że jeśli chodzi o pierwszą tezę stawianą przez część polityków, którzy głosowali przeciwko, czyli
tą fałszywą całkowicie tezę o rzekomym uwspólnotowieniu długu, to tak naprawdę wystarczy
spojrzeć do przepisów, jak to jest skonstruowane. Nie ma mowy o jakimkolwiek uwspólnotowieniu długu. Więcej, nie ma
mowy o tym, żeby poszczególne państwa były obciążane zobowiązaniami innych państw. Jest zapisane bardzo wyraźnie, że nawet
w sytuacji, w której państwo nie wykonuje swoich zobowiązań, państwo x, to dalej to państwo x jest
tym państwem, które te zobowiązania musi wykonać z innych źródeł. A zatem są środki, żeby przymusić to państwo do
zapłaty. Oczywiście w teorii można sobie wyobrażać bardzo różne scenariusze, czasami kosmiczne.
Ja słyszę takie historie, że za chwilę zbankrutuje szereg państw w Unii Europejskiej i Polska będzie to musiała wszystko spłacać. Możemy sobie wyobrazić sytuację,
w której zbankrutuje 26 państw Unii Europejskiej, a Polska jako jedyna nie zbankrutuje i w zasadzie Polska będzie najbogatszym
państwem Europy, która będzie spłacała wszystkie długi całej Unii Europejskiej. Tylko taki scenariusz, choć
teoretycznie oczywiście możliwy, z realizmem nie ma nic wspólnego. Tego samego rodzaju argumenty - jeszcze jedno
bardzo ważne zdanie - tego samego rodzaju argumenty padają w państwach bogatych takich jak na przykład Finlandia, która dzisiaj dyskutuje o tym, bo Finlandia
rzeczywiście jest zagrożona tym, że będzie płaciła więcej, bo jest płatnikiem netto. Ale my, Polska jesteśmy
beneficjentem. Jeszcze przez przynajmniej dekadę, półtora będziemy beneficjentem.
Czyli nie ma zagrożenia, że kolejne pokolenia Polaków będą
ten dług spłacali, dług również za inne kraje?
Ja powiem tak: ja bym chciał być w takiej sytuacji, żebyśmy byli państwem, które rzeczywiście jest już płatnikiem
netto, i płaci na innych. Dlatego że to by oznaczało, że jesteśmy państwem na tyle rozwiniętym, że
możemy sobie na to pozwolić, bo wtedy trzeba też pamiętać, że płatnicy netto uzyskują inne korzyści ze wspólnego rynku, to jest naturalny proces. Jestem
przekonany, że my do tego dojdziemy, za dekadę, półtorej, oby jak najszybciej. Bo to będzie świadczyło o rozwoju gospodarczym.
Czy Zbigniew
Ziobro się myli, panie ministrze?
Przez najbliższe 10-15 lat takiego zagrożenia, że my będziemy spłacać
długi innych państw po prostu nie ma.
Czyli Zbigniew Ziobro się myli, panie ministrze?
Myli się, niestety trzeba to powiedzieć wprost.
Jedne chyba z najbardziej merytorycznej dyskusji, jakie obserwuję w mediach
społecznościowych, w mediach generalnie na temat Funduszu Odbudowy toczą się między panem a panem ministrem Sebastianem Kaletą. Czy panowie
się lubicie, cenicie?
Bardzo, ja bardzo, mam naprawdę bardzo dobre relacje z kolegą Sebastianem, z ministrem Kaletą. Wyjaśniamy
sobie różne sprawy - oczywiście nie we wszystkim się zgadzamy, natomiast myślę, że mimo wszystko, mimo tego, że tutaj
w tej sprawie minister Kaleta również głosował inaczej, że jesteśmy w stanie jako Zjednoczona Prawica kontynuować
ten wielki proces przebudowy państwa, bo nawet jeśli mamy różne poglądy na różne kwestie, to w kwestii zasadniczej się zgadzamy.
Ta zasadnicza kwestia to jest wzmacnianie siły Polski, wzmacnianie jej niezależności, wzmacnianie jej zdolności do tego, żeby
decydować o sobie i zmieniać państwo po prostu na korzyść obywateli. Myślę, że to jest to, co nas łączy, pomimo tego, że czasem różnie
oceniamy poszczególne elementy tego procesu.
Panie ministrze, a nie ma pan wrażenia, mimo tych głębokich różnic między państwem
jako przedstawicielami rządu Kancelarii Premiera, Prawem i Sprawiedliwością, a Solidarną Polską, to nie ma pan wrażenia,
że jednak marszałek Terlecki może popełnił błąd, nie dopuszczając do głosu w sejmie ministra sprawiedliwości, który
chciał przedstawić swoje argumenty w związku z ratyfikacją zasobów własnych Unii Europejskiej?
Nie, nie będę tego oceniał, ja nie jestem posłem, nie byłem świadkiem tej sytuacji. Powiem szczerze, że myślę, że
sprawowanie funkcji Marszałka Sejmu i panowanie nad salą sejmową to jest naprawdę ogromna sztuka, marszałek Terlecki
się z tego świetnie wywiązuje i nie sądzę, żeby można było mieć do niego jakiekolwiek zastrzeżenia.