Wiceminister Surmacz: nie nękałem sądu donosami
Wiceminister spraw wewnętrznych Marek Surmacz zaprzeczył doniesieniom medialnym, że z powodu jego donosów do ministra sprawiedliwości gorzowski sąd okręgowy nękany jest kontrolami. Tymczasem szef MSWiA Janusz Kaczmarek zapowiada, że wyjaśni tę sprawę.
Chodzi o informacje radia RMF FM i "Super Expressu". Wynika z nich, że Marek Surmacz gdy został posłem, rozpoczął atak na gorzowski sąd okręgowy. Według mediów, przejawia się to w donosach wiceministra, w których twierdzi on, że w gorzowskim sądzie działa układ rodem z PRL-u.
Zdaniem sędziów, którzy rozmawiali z dziennikarzami, to swoista "zemsta Surmacza" za to, że został kiedyś prawomocnie skazany za zniesławienia gorzowskiej radnej Grażyny Wojciechowskiej, którą pomówił o układy korupcyjne z jedną z gorzowskich korporacji taksówkowych.
Ten zarzut jest z gruntu absurdalny. To się mogło tylko uroić w głowie kogoś, kto jest w jakiejś trudnej sytuacji osobistej, albo robi to świadomie po to, żeby mi zaszkodzić (...) nie mam nic wspólnego z donosami - powiedział Surmacz. Nie zaprzeczył, że swoje krytyczne opinie na temat funkcjonowania sądu wyrażał w mediach, jednak zaznaczył, że ma do tego prawo i nie zmierza ukrywać swoich poglądów.
Zdaniem wiceministra, kontrole w Sądzie Okręgowym w Gorzowie mogą być efektem m.in. sprawy wyniesienia przez byłego sędziego, a teraz komornika, akt sądowych; w tym jednej dotyczącej jego osoby. Akta znaleziono przez przypadek, po tym jak policja odnalazła skradzione auto komornika.
Tymczasem szef MSWiA Janusz Kaczmarek pytany o informacje, które ukazały się w mediach, powiedział w piątek, że będzie je wyjaśniał. Miałem okazję rozmawiać z panem Surmaczem w dniu wczorajszym. Natomiast w dniu dzisiejszym pojawiły się nowe informacje, stąd też będzie potrzeba ponownej rozmowy i oczywiście wszystkie te kwestie będą wyjaśniane - podkreślił.
Prezes Sądu Okręgowego w Gorzowie Alina Czubieniak powiedziała, że w jej przekonaniu publiczne wypowiedzi wiceministra Surmacza miały wpływ na to, że takie kontrole były prowadzone.
Zaznaczyła przy tym, że skargi czy donosy na jakość pracy sądu nie są niczym nowym, jednak jeśli stoi za nimi ważny polityk, tryb ich sprawdzania jest zupełnie inny. Przyznała, że nie może oficjalnie stwierdzić czy za kolejnymi kontrolami stoi Surmacz, gdyż leży to poza jej kompetencjami.
Dla nas jest to sytuacja mało komfortowa i nieprzyjemna, sprawiająca kłopot. Nie można powiedzieć, że kontrole paraliżują pracę sądu, jednak są uciążliwe. Tym bardziej, że każda kolejna nie wykazuje żadnych nieprawidłowości. Jeśli trzeba będzie nadal te kontrole znosić, to będziemy to robić- powiedziała Czubieniak.
Jak dodała, w przeszłości politycy z Gorzowa piastujący wysokie stanowiska raczej pomagali w budowie pozytywnego wizerunku tamtejszego sądu, a nie jemu szkodzili. Pan poseł Surmacz być może cierpi na psychozę jakiegoś układu w sądzie, mówi o tym od czasu kiedy go poznałam. Na potwierdzenie tego nie ma jednak żadnych dowodów - dodała Czubieniak.
Podczas konferencji prasowej Surmacz odniósł się także do informacji, które opisywały już wcześniej media, a które przypomniał "SE", że w 1984 r. został przyłapany na nielegalnym poborze prądu. Jego zdaniem te "ataki" są nieprzypadkowym działaniem osób zamieszanych w sprawy, których wyjaśnieniem zajmuje się jako wiceminister SWiA nadzorujący pracę policji.
Moje funkcjonowanie jako ministra wielu ludziom zagraża. Mam tego świadomość- dodał.