"Wiadomości" TVP nie przemilczały afery w KNF
"Dymisja szefa KNF" pojawiła się jako czwarty materiał w kolejności we wtorkowym wydaniu "Wiadomości" TVP. Można dowiedzieć się z niego, że prof. Marek Chrzanowski podał się do dymisji w trosce o sprawne funkcjonowanie tej instytucji.
Redaktorzy wydania uznali, że ważniejsze od afery w Komisji były: umowa koalicyjna w dolnośląskim sejmiku, kolejna wizyta ministra Błaszczaka w USA, a także "grabież 250 miliardów złotych" za sprawą luki VAT, podczas rządów PO-PSL.
Z materiału dowiadujemy się, że szef Komisji Nadzoru Finansowego przyjął miliardera Leszka Czarneckiego w marcu tego roku. Właściciel licznych instytucji finansowych wziął ze sobą aż trzy urządzenia do nagrywania. Z nagrania, którego treść opublikowała "Gazeta Wyborcza" wynika, że Marek Chrzanowski polecił Czarneckiemu do zatrudnienia "kompetentną osobę", a na kartce miał zasugerować wysokość jego pensji (1 proc. wartości Getin Noble Banku).
"Mogę panu kogoś polecić. Wydaje mi się, że to byłoby z korzyścią i dla urzędu, i dla całej instytucji" - to fragment nagrania, który zacytowano w "Wiadomościach". Dalej dowiadujemy się, że Chrzanowski, owszem, polecał "kompetentnego kandydata", ale nie sugerował warunków jego zatrudnienia, ani przychylności w zamian za posadę dla tej osoby.
"Wiadomości" o wątpliwościach
Autor materiału zwrócił uwagę, że nagranie "wyciekło" pół roku po spotkaniu. Dokładnie w dniu, kiedy IdeaBank, inna spółka Czarneckiego, trafiła na listę ostrzeżeń publicznych. - Odczytujemy to jako próbę wpływu na komisję - mówił Jacek Barszczewski, rzecznik KNF.
"Mimo to" - jak można usłyszeć prof. Marek Chrzanowski podał się do dymisji "w poczuciu odpowiedzialności za sprawne funkcjonowanie tej instytucji". Mimo błyskawicznej reakcji premiera, który zażądał od Chrzanowskiego wyjaśnień i zawiadomił służby, oraz ministra sprawiedliwości, który nakazał wszcząć śledztwo, Platforma Obywatelska zażądała powołania komisji śledczej.
Dziennikarze "Wiadomości" nie omieszkali też przypomnieć, że PO w podobnych sytuacjach "broniła swoich parlamentarzystów", wymieniając Stanisława Gawłowskiego i Józefa Piniora. Wytknęli także nieścisłość - dziennikarze "Gazety Wyborczej" pomylili wiceministra finansów Filipa Świtałę z urzędnikiem o tym samym nazwisku.
Miliarder Czarnecki. TW "Ernest"
W materiale pojawia się jeszcze Zbigniew Ziobro, który przypomina, że prokuratura prowadzi liczne czynności procesowe, w których przewija się Czarnecki. Sylwetkę miliardera przybliżył też jeden z dziennikarzy magazynu TVP "Alarm", który przekonuje, że to osoba, która wprowadziła na rynek liczną gamę "toksycznych" produktów finansowych.
Zobacz także: Ostro u Hofmana ws. KNF. "Uważam, że jest to afera na skalę większą niż Amber Gold"
- Oszczędności życia straciły tysiące, dziesiątki tysięcy osób w Polsce - przekonywał. - Leszek Czarnecki został w latach 80-tych zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o pseudonimie "Ernest" - takimi słowami kończy się materiał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl