Wiadomo, dlaczego w Rzymie Beata Szydło stała z tyłu
Dlaczego liderzy państw członkowskich Unii Europejskiej zasłonili premier Beatę Szydło? Okazuje się, że jest powód.
29.03.2017 | aktual.: 28.03.2022 13:05
Zdjęcie przywódców krajów Unii Europejskiej w Rzymie podczas obchodów 60 rocznicy podpisania Traktatów Rzymskich wywołało burzę w sieci. Internauci zwracali uwagę na miejsce, w którym ustawiono premier Beatę Szydło. Ekspert od protokołu dyplomatycznego dr. Janusz Sibora na portalu dziennik.pl wytłumaczył, dlaczego stała z tyłu.
– Wybrali jeden z możliwych wariantów. (...) Ten podstawowy zakłada, że stosuje się porządek alfabetyczny w odniesieniu do nazwy krajów w ich oryginalnym brzmieniu - powiedział Sibora. Według tej zasady przedstawiciel Polski powinien stać między reprezentantem Austrii i Portugalii. Tak jednak nie było.
Mimo to ustawienie przedstawicieli państw nie było przypadkowe. – Po prawej i lewej naprzemiennie ustawiono polityków (najpierw prezydenci, potem premierzy) w zależności od długości czasu sprawowania przez nich władzy – mówił Sibora. Takie ustawienie odpowiada zasadzie, że podczas szczytów, takich jak ten w Rzymie, o miejscu osób na wspólnym zdjęciu decydują dwa czynniki: ranga urzędu oraz czas pełnienia funkcji.
Zgodnie z tą regułą polska premier stała w najwyższym rzędzie między premierem Danii, który swoją funkcję pełni od czerwca 2015 roku, a premierem Łotwy, który kadencję rozpoczął w lutym 2016 roku.
– W procedencji unijnej numerem jeden jest zawsze przewodniczący Parlamentu Europejskiego, a potem przewodniczący RE, a dalszej kolejności (współ)gospodarze, którzy też stają w centrum – dodał ekspert od protokołu dyplomatycznego.
Zaznaczył, że przyjęte w Rzymie zasady są właściwe. - Są zgodne z wariantem przyjętym przez służby protokolarne UE i Włoch, czyli organizatora i współorganizatora szczytu. To rozwiązanie bezpieczne, standardowe i często spotykanie. Ale w mojej ocenie lepszy byłby wariant, gdyby polityków uhonorować według kolejności wstępowania krajów do UE. Tym bardziej, że mamy przecież 60. rocznicę podpisania Traktatów Rzymskich. Czyli najpierw dalibyśmy sześć państw, które założyły UE, a potem kolejno te, które do nich dołączały. Taki wariant byłby też logiczny i dopuszczalny - mówił.
Podkreślił jednocześnie, że zasady ustawienia polityków są elastyczne. Na zdjęciu z papieżem Franciszkiem premier Szydło stoi w innym miejscu - obok premiera Belgii.
Źródło: dziennik.pl