Wiadomo, co stało się z rosyjską dziennikarką. To nie porwanie
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowała o wydaleniu dziennikarki rosyjskiej stacji telewizyjnej Kanał 1. Według mediów w Rosji Anna Kurbatowa miała zostać porwana w Kijowie.
Informację o wszczęciu procedury wydalenia z kraju przekazała rzeczniczka SBU Ołena Hitlanska. „Rosyjska propagandystka Anna Kurbatowa zostanie przymusowo odesłana do FR (Federacji Rosyjskiej)” - napisała na Facebooku.
Hitlanska podkreśliła, że ukraińskie służby działają w tej sprawie wyłącznie w ramach obowiązującego w ich państwie prawa i że obecnie podejmowane są działania konieczne do oficjalnego wydalenia dziennikarki do Rosji. "Taki los spotka każdego, kto będzie pozwalał sobie na hańbienie Ukrainy" - oświadczyła.
Wcześniej MSZ Rosji oświadczyło, że bada okoliczności zniknięcia Kurbatowej, a rosyjskie media podawały informacje zarówno o zatrzymaniu dziennikarki przez służby ukraińskie, jak i o jej porwaniu.
Kanał 1 napisał w komunikacie, że nieznani sprawcy pojmali Kurbatową w pobliżu jej domu, wsadzili ją do samochodu i odjechali. "Według naszych danych Kurbatową zatrzymali pracownicy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU)" - podała stacja.
Po tych doniesieniach mediów rosyjskich ukraińska gazeta internetowa "Ukraińska Prawda" zacytowała wypowiedź niewymienionego z nazwiska przedstawiciela SBU o tym, iż "wszystko odbywa się w ramach prawa".
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział mediom, że administracja prezydenta Władimira Putina będzie zabiegała o wyjaśnienie sytuacji i zastrzegł, że na razie brak na ten temat pełnych informacji.
Kurbatowa trafiła niedawno do bazy danych projektu internetowego Myrotworec (Rozjemca), w którym wolontariusze dokumentują przestępstwa popełnione przez wspieranych przez Moskwę bojowników w Donbasie. Dziennikarce zarzuca się tendencyjne informowanie o sytuacji na Ukrainie.