"Spółdzielnię", czyli grupę skupioną wokół Grabarczyka zwaną też "hawełkowcami" (to od nazwy restauracji sejmowej) tworzy zaledwie kilku mało znanych polityków PO - czytamy w "Rzeczpospolitej". Ale sympatyzują z nimi szefowie większości regionów.
Ich przeciwnicy twierdzą, że "spółdzielców" nie łączy żadna wspólna idea ani poglądy. Mówią, że to "typowa koteria, która dąży do poszerzenia wpływów i w konsekwencji do zdobycia władzy".
Politycy odpierają ten zarzut. - Nie znam polityka, który swoją pracą nie chciałby budować swojej pozycji, a zwykle nie robi się tego w pojedynkę, lecz przekonując do swoich racji grupę - zaznacza poseł PO Ireneusz Raś.