Weselnicy wiwatowali, Amerykanie bombardowali
Rzecznik sił amerykańskich w Afganistanie, porucznik Roger King rozmawia z dziennikarzami w bazie wojskowej w Bagramie (PAP/EPA-Jewel Samad)
Rzecznik sił amerykańskich w Afganistanie zdementował we wtorek informacje na temat omyłkowego zbombardowania przez samolot USA uczestników weselnego przyjęcia w afgańskiej prowincji Uruzgan.
02.07.2002 | aktual.: 05.07.2002 11:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według strony afgańskiej, w ataku zginęło co najmniej 40 osób - strzelających na wiwat uczestników wesela.
Rzecznik płk Roger King oświadczył natomiast w Bagram, że w opinii załogi, nie ma mowy o omyłkowym ataku, gdyż karabiny zgromadzonych we wsi ludzi były wyraźnie wycelowane w amerykański samolot, który stał się celem rozmyślnego ataku.
W Kabulu nadal jednak mówi się o prawdopodobnie omyłkowym zbombardowaniu przez USA weselników we wsi Deh Rawud w Uruzgan. Urzędnik w biurze gubernatora prowincji, Raaz Mohammad powiedział we wtorek, iż ten sam samolot USA atakował w czasie poniedziałkowego lotu także kilka innych cywilnych celów na terenie prowincji.
Specjalna komisja, wysłana tam przez władze, oceni szkody, spowodowane przez bomby. Nie jest wykluczone, iż również i w tych punktach są ofiary w ludziach - powiedział cytowany przez Reutersa urzędnik.
Uczestnicy wesela - przyznał - oddawali serie strzałów w powietrze, co załoga amerykańskiego samolotu mogła odebrać jako próbę ataku.
Na miejsce incydentu z Kabulu wyruszyła wspólna amerykańsko-afgańska komisja, mająca dokonać we wsi wizji lokalnej.
W pobliżu wsi Deh Rawud urodził się przywódca talibów, mułła Omar, bezskutecznie poszukiwany w Afganistanie przez siły amerykańskie. Nie jest wykluczone, iż mułła ukrywa się właśnie w swych rodzinnych stronach. (an)