Węgry chcą skrócić unijną "czarną listę". "To skandal"
- Niezrozumiałe i haniebne - tak Andrzej Sadoś, polski ambasador przy Unii Europejskiej, skomentował zabiegi władz w Budapeszcie. Węgry chcą wykreślenia z unijnej listy sankcyjnej kilku bliskich Putinowi rosyjskich oligarchów.
Jak informuje Polskie Radio, węgierski rząd chce, by z unijnej listy sankcyjnej wykreślono nazwiska czterech, bliskich Putinowi, rosyjskich oligarchów. Budapeszt domaga się tego już po raz drugi. Po raz pierwszy złożył taki wniosek jesienią ubiegłego roku, gdy ważyły się losy przedłużenia unijnych sankcji o pół roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wówczas - jak przypomina Polskie Radio - węgierskie władze chciały wykreślenia z listy Aliszera Usmanowa, Piotra Awena i Wiktora Rasznikowa. Nic z tego jednak nie wyszło: oburzenie przedstawicieli innych unijnych krajów było tak duże, że Węgrzy wycofali swoje żądania.
Węgierski rząd ponawia żądania
W UE rozpoczyna się już debata nowym 10. pakiecie sankcji, wkrótce po raz kolejny rozważane będzie przedłużenie sankcji indywidualnych, czyli tzw. czarnej listy. Węgry ponawiają więc swój postulat. Co więcej, chcą także wykreślić z unijnej listy Mosze Kantora, potentata azotowego, prezesa Europejskiego Kongresu Żydowskiego.
Korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka zapytała dyplomatów z krajów bałtyckich, co sądzą o żądaniu Węgier. Odpowiedź była zdecydowana: to skandal.
- Niezrozumiałe i haniebne - powiedział Polskiemu Radiu Andrzej Sadoś, polski ambasador przy Unii Europejskiej.
Węgrzy przeciwni sankcjom?
W sobotę rzeczniczka węgierskiego rządu Alexandra Szentkiralyi poinformowała, że w trwających od października do grudnia narodowych konsultacjach 97 proc. głosujących Węgrów wypowiedziało się przeciwko sankcjom Unii Europejskiej nakładanym na Rosję.
W konsultacjach wzięło udział 1,4 mln obywateli kraju, który liczy 9,7 mln mieszkańców.
Przedstawienie wyników narodowych konsultacji zbiegło się z informacjami o pracach nad 10. pakietem unijnych sankcji wobec Rosji. Jego wprowadzenie wymaga zgody wszystkich członków wspólnoty. Przedstawiciele państw UE obawiają się, że Budapeszt może opóźniać wprowadzenie nowych sankcji wymierzonych w Kreml, tak jak to czynił w przeszłości.
Źródło: polskieradio.pl, PAP