Węgry: Będzie kolejna awantura o Holokaust? Różnica z Polską jest jedna
Ulubiona historyk Orbana buduje muzeum Holokaustu, które może wywołać kontrowersje na skalę tych związanych z ustawą o IPN. Ale wszystkiemu zaradzić mogą negocjacje premiera Węgier z Benjaminem Netanjahu.
Odkąd tylko w Budapeszcie narodził się pomysł "Domu Losów" - muzeum Holokaustu będącego alternatywą dla istniejącego już Centrum Pamięci o Holokauście - projekt budził wątpliwości i niepokoje organizacji żydowskich. Zgłaszał je Instytut Jad Waszem, muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, czy Mazsihisz, węgierski związek gmin żydowskich. Jak doniósł w środę izraelski dziennikarz Barak Ravid, w niedwuznacznych słowach zgłaszał je też izraelski MSZ.
Zarzuty były podobne do tych kierowanych wobec polskiej nowelizacji ustawy o IPN: wedle Izraelczyków i ogranizacji żydowskich, muzeum miało promować rewizjonizm i wybielać węgierski udział w zagładzie Żydów.
Kontrowersje potęgował dodatkowo fakt, że pieczę nad projektem powierzono Marii Schmidt, historyczce-miliarderce znanej z lojalności wobec Viktora Orbana i dyskusyjnego stosunku do tematu Shoah. W jednym z wywiadów Schmidt określiła Holokaust jako "marginalną" kwestię z punktu widzenia historii II wojny światowej. Na łamach kontrolowanego przez nią tygodnika "Figyelo" (Schmidt przejęła pismo w 2016 roku, obsadziła je prorządowymi dziennikarzami, a niedawno oddała - za darmo - na poczet megakonglomeratu skupiającego prawicowe media) publikowane były listy "najemników Sorosa", a okładka ostatniego numeru przedstawia lidera węgierskiej gminy żydowskiej na tle deszczu banknotów.
"Schmidt jest czołową przedstawicielką węgierskiego ruchu, by napisać na nowo historię Holokaustu i sformułować narrację, która umniejsza zaangażowanie Węgrów w nazistowskie zbrodnie. Brzmi znajomo? To podobne do tej [znanej] polskiej ustawy" - komentowała izraelska dziennikarka Noga Tarnopolsky.
Ze względu na te wątpliwości, projekt, o którym mówiono już jeszcze w 2014 trafił do zamrażarki. Aż do września, kiedy ogłoszono reaktywację pomysłu. Zamiast dogadywać się z głównym ciałem reprezentującym Żydów, władze zawarły porozumienie z rabinem Slomo Kovesem, liderem chasydzkiego ruchu Chabad. Koves, zwolennik poglądu, że gmina żydowska nie powinna angażować się w życie publiczne i politykę, był jedynym przedstawicielem społeczności żydowskim, który zgodził się być partnerem inicjatywy. To jednak nie osłabiło protestów ze strony głównego nurtu i wszystko wskazywało na to, że sprawa skończy się głośną aferą.
Jak donosi Ravid, wszystko zmieniło się jednak w środę, za sprawą izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. Netanjahu miał zignorować stanowisko MSZ i zamiast tego - na prośbę Orbana - podjąć bezpośrednie negocjacje z Budapesztem na temat treści prezentowanych w muzeum. W czwartek doradca premiera Reuven Azar spotkał się z dwoma wysłannikami Orbana. Przedstawicieli MSZ nie dopuszczono do rozmów.
- Węgrzy wyrazili chęć dojścia do konsensusu w sprawie narracji jako warunek otwarcia muzeum. Izrael i inne zaangażowane ciała czekają na nową propozycję Węgier, aby osiągnąć porozumienie - cytuje odpowiedź Netanjahu Ravid.
W efekcie, Węgry mogą uniknąć dyplomatycznego kryzysu podobnego do tego, który wybuchł po uchwaleniu ustawy o IPN. Nie znaczy to jednak, że obędzie się bez kontrowersji. Już samo podjęcie rozmów spotkało się z krytycznymi komentarzami w Izraelu. Jak notuje dziennik "Haaretz", krytycy obawiają się, że premier pójdzie na ustępstwa podobne do tych, jakie poczynił podczas tegorocznego spotkania z polskim premierem Mateuszem Morawieckim. Spotkanie zakończyło się podpisaniem wspólnej deklaracji, która - jak pisze "Haaretz" - "minimalizowała rolę Polaków w zbrodniach nazistów" i zniekształcała historię. Netanjahu był wówczas ostro krytykowany m.in. przez instytut Jad Waszem.
Orbana i Netanjahu łączy długa znajomość i bardzo przyjazne stosunki. Węgierski premier jest jednym z najbardziej zdecydowanych obrońców Izraela w Europie. Podczas ostatniego spotkania obydwu przywódców w lipcu, Orban otwarcie mówił o "grzechu" jaki popełniły węgierskie władze kolaborując z III Rzeszą i zapowiedział, że będzie chronił Żydów. Netanjahu określił go mianem prawdziwego przyjaciela Izraela. Ciepłe relacje z Netanjahu pomagały węgierskiemu przywódcy odrzucać oskarżenia o antysemityzm i umniejszanie węgierskiej odpowiedzialności za Holokaust.
Przeczytaj również: Morawiecki: Deklaracja Netanjahu to jak 10 hollywoodzkich filmów
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl