Węgierski "Robin Hood". Péter Magyar stawia sprawę jasno. Za dwa lata chce być premierem

W ostatnich dniach w dwóch niezależnych sondażach TISZA pokonuje rządzącą koalicję Fidesz-KDNP Viktora Orbána. To sytuacja o tyle bezprecedensowa, że Viktor Orbán "sondażowym królem" pozostawał w zasadzie nieustannie od października 2006 r. A za zmianą stoi Péter Magyar.

Węgierski Robin Hood. Péter Magyar to nowy koń w wyścigu na szczyt węgierskiej polityki
Węgierski Robin Hood. Péter Magyar to nowy koń w wyścigu na szczyt węgierskiej polityki
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | CHRISTOPHE PETIT TESSON
Dominik Héjj

To właśnie w 2006 roku, jesienią, doszło do upublicznienia nagrania ówczesnego premiera Ferenca Gyurcsánya. W czasie zamkniętego posiedzenia partii w maju 2006 r. przyznał, że okłamywał Węgrów w trakcie kampanii wyborczej wiosną tego samego roku. Upublicznione prawie sześć miesięcy później nagranie doprowadziło do masowych, największych po 1989 r. protestów. Od tego czasu Orbán, pozostawał niezmiennie silny.

Ale pół roku temu coś się zmieniło, a na scenie politycznej pojawił się nowy zawodnik.

Péter Magyar został namaszczony przez opinię publiczną (także europejską) mianem "lidera opozycji", a także jedynej szansy na władzę na Węgrzech. I faktycznie - chociaż sondaże są imponujące - sprawa nie do końca taka prosta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Węgierski Robin Hood

Magyar jest trochę jak Robin Hood węgierskiej polityki. Do lutego 2024 r. żył w dostatku, korzystając z wszelkich przywilejów systemu Viktora Orbána. Zresztą tego samego systemu, któremu próbuje teraz położyć kres.

Magyar wykorzystał momentum, by wejść do polityki. Owym punktem przełomowym był dzień 10 lutego br. To wtedy ustąpiła z urzędu prezydent Katalin Novák. A wszystko w związku z aferą związaną z ułaskawieniem osoby zamieszane w tuszowanie pedofilii. Z życia politycznego wycofała się wówczas także Judit Varga, polityczka, która jako minister sprawiedliwości, podpisała się pod wnioskiem o ułaskawienie. Magyar jest jej byłym mężem, a brudy związane z rozpadem ich związku były prane publicznie.

Mottem Pétera Magyara stało się "nie lękajcie się" – sam wprost stwierdza, że to odwołanie do Jana Pawła II. Pomysł na siebie miał i ma jasny. Od początku kreował się na człowieka, który zna system od podszewki, a zatem - mówiąc wprost - ma na niego odpowiednie "haki", i wie, jak go obalić.

Przez dziewięć miesięcy bytności w polityce zdążył wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego, wprowadzić do niego siedmiu europosłów, a w sondażach wyprzedzić koalicję Orbána. Magyar nie stworzył partii od zera, bowiem nie zdążyłby tego uczynić przed wyborami do PE. Przejął "uśpione" i zarejestrowane ugrupowanie, które całkowicie przebudował. TISZA to skrótowiec od Tisztelet és Szabadság Párt, czyli Partia Szacunku i Wolności. Jednocześnie to nazwa drugiej największej rzeki (Cisy), stąd też hasłem ugrupowania jest "płynie Cisa", w domyśle jej nurt zmyje Fidesz-KDNP.

Warto wskazać, że do listy rewelacji, które Magyar obiecywał upublicznić, zaliczyć można jedynie nagranie z rozmowy ze swoją ówczesną żoną, która rozmawiała z nim na temat jednego z postępowań. Nie ma żadnego "sypania" danymi, informacjami, które byłyby w stanie wyprowadzić ludzi na ulicę. Magyar wpisał się w dotychczasowe założenia programowe opozycji, a te sprowadzają się do jednego punktu: pokonać Orbána. Istnieje co prawda 21 punktów, czy raczej postulatów, o których wspominał w święto narodowe 15 marca, ale brak tam konkretnych pomysłów na rozwiązanie trapiących Węgrów kwestii.

Oczywiście, moglibyśmy stwierdzić, że program interesuje raczej wysublimowanego odbiorcę, ale rzecz w tym, że konkretnego stanowiska samego Magyara na kwestie dla Węgrów ważne – służba zdrowia, szkolnictwo, media - nie ma. Są ogólniki, które domagają się wolności, pluralizmu i dofinansowania. Nieco więcej powiedział w ostatnią środę.

Jakie poglądy ma Magyar?

Sam Magyar jest człowiekiem o poglądach konserwatywnych. Sytuują go bliżej nieradykalnej linii Fidesz-KDNP sprzed lat (stąd mówi się określa się go mianem Fideszu w wersji "soft").

Jest przeciwko korupcji (o którą oskarża rządzącą większość), jest proeuropejski (nie chce pogłębiania integracji, ale zachowania silnej roli parlamentów narodowych), jest wreszcie niemal tożsamy z podejściem Orbána do kwestii Ukrainy. W ostatnim tygodniu w Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie dotyczące udzielenia pomocy finansowej Ukrainie. "Za" głosowali tylko posłowie liberalnej opozycji. Przeciwko był jeden europoseł skrajnie prawicowej partii Nasza Ojczyzna, posłowie Fidesz-KDNP "udali", że nie ma ich na sali (wyjęli karty do głosowania), a europosłowie TISZA wstrzymali się od głosu (jako jedyni z frakcji Europejskiej Partii Ludowej). Sam Péter Magyar na głosowaniu w ogóle się nie pojawił.

To, co warte jest odnotowania, i wnosi nową jakość do życia politycznego, to sposób kontaktu Magyara z wyborcami. Po pierwsze zorganizował akcję crowdfundingową tak na działalność bieżącą, jak i start w wyborach w 2026 r. W zależności od kwoty, którą ktoś zechce wpłacić, uzyskuje się różny poziom członkostwa.

Poziom podstawowy dostępny jest za 3000 forintów miesięcznie (ok. 32 zł), poziom VIP to ponad 41 000 forintów (ok. 441 zł).

Magyar jest aktywny w grupie na portalu facebook.com, którą sam założył. To przez nią komunikuje się z wyborcami, wchodzi z nimi w interakcję. W lipcu, po ostrzale przez Rosjan szpitala Okhmatdyt w Kijowie, na grupie TISZA rozgorzała dyskusja na temat podejścia Węgier do wojny, tego, że Orbán nie potępia Rosji, a Węgry nie dość pomagają. Magyar zorganizował zbiórkę darów dla Kijowa, zapakował swojego charakterystycznego (pomalowanego sprejem w barwy narodowe Węgier) dostawczaka i pojechał do Kijowa z pomocą.

Podobne wsparcie organizował na Węgrzech, kiedy woził wentylatory i środki higieniczne do węgierskich szpitali.

Marsz na 2026 rok i polityczny X-factor

W środę, 23 października, w święto narodowe Węgier Magyar zdradził nieco plan na przejęcie władzy wiosną 2026 r. Jego celem jest rozliczenie 16 lat rządów Fidesz-KDNP (co jednak z uwagi na w zasadzie całkowicie podległy Orbánowi system sprawiedliwości, w praktyce jest w zasadzie niemożliwe). Dzięki przystąpieniu do Prokuratury Europejskiej i rozliczeniu niegospodarności, Węgry mają uzyskać odblokowanie funduszy europejskich – te pieniądze mają tchnąć nowe życie w cały kraj.

Magyar chce przywrócenia Węgrom międzynarodowej reputacji, odbudowania Grupy Wyszehradzkiej, poprawy sytuacji socjalnej na tyle, by zmniejszyć liczbę Węgrów żyjących poniżej minimum egzystencji. Obiecał podwyżki emerytur i minimalnego wynagrodzenia. Magyar obiecał także nowelizację konstytucji, w którą wpisze, że premier może sprawować tylko dwie kadencje.

Lider TISZA powiedział, że trwają przygotowania programu wyborczego, który będzie wynikiem konsultacji społecznych, a także prac 65 grup roboczych. Jednocześnie zapowiedział rozpoczęcie naboru 106 kandydatów TISZA, którzy wystartują w okręgach jednomandatowych. To zostało okrzyknięte przez opozycyjny portal Telex mianem "politycznego X-factora". Kandydaci mają być patriotami, mają mieć na siebie pomysł i być utalentowani.

Ten rozpędzony pociąg TISZA może robić wrażenie. W dwóch kolejnych sondażach Magyar wyprzedza Fidesz-KDNP. Różnice mieszczą się w granicach błędu statystycznego, jednak to Magyarowi sprzyjać będą kolejne miesiące jako komuś, kto w starciu z Orbánem ma szansę.

Jego obecność na scenie politycznej doprowadziła do skrajnej polaryzacji. Jego głównym zapleczem wyborczym (według badania 21 Kutatóközpont) jest dotychczasowa opozycja (13 proc.) i relatywnie niewielki odsetek wyborców niezdecydowanych (6 proc.). Przepływ wyborców z Fidesz-KDNP wynosi zaledwie 3 proc. W sondażach pewne szanse na wejście do przyszłego parlamentu mają właśnie tylko Fidesz i TISZA – dwa ugrupowania o jednak prawicowej proweniencji.

To jak żywo przypomina czasy sprzed dekady, gdy o palmę pierwszeństwa na prawicy ścierały się Fidesz i Jobbik. Ta druga partia z tego sporu wyszła pokonana.

Orbán straszy Magyarem

Orbán o Magyarze mówi jako przedstawicielu potencjalnego rządu marionetkowego, którym zarządzać będzie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz szef Europejskiej Partii Ludowej, w której TISZA zasiada – Manfred Weber. W opowieści o Magyarze powrócono do narracji z wyborów w 2022 r., kiedy premier straszył, że opozycja wciągnie Węgry do wojny (wysyłając żołnierzy), teraz tą opowieścią obudowuje się Magyara.

Optymizm, z jakim patrzy europejska opinia publiczna na Magyara, zderza się z realiami systemowymi. Rzecz w tym, że cała ordynacja wyborcza oraz kodeks wyborczy nowelizowane od lat są w taki sposób, by gwarantować zwycięstwo Fidesz-KDNP nawet w sytuacji, gdy teoretycznie uzyskuje ona mniejszą liczbę posłów.

System wyborczy jest skomplikowany, wyborcy głosują na dwie listy – krajową (93 posłów) i w jednomandatowych okręgach wyborczych (106 posłów). Ustawa przewiduje premię zwycięzcy i przegranego, które sprawiają, że przy ostatecznym podziale miejsc w parlamencie udział biorą miliony głosów "matematycznych", będących następstwem systemu wyborczego. Te służą niemal zawsze Fideszowi.

Jest i inny jeszcze problem. Nawet gdyby TISZA wygrała wybory i jakimś cudem wprowadziła do parlamentu większą liczbę posłów, państwu grozi niemal na pewno paraliż. Na Węgrzech od lat 90. istnieją ustawy okołokonstytucyjne, do których zmiany potrzebna jest większość konstytucyjna 2/3 głosów (133 posłów). Pierwotnie ustaw tych było kilkadziesiąt, natomiast od 2010 r. każda ważna politycznie ustawa została przez Fidesz-KDNP zabezpieczona przed zmianą właśnie wzmianką o większości 2/3 potrzebnych do jej nowelizacji.

To oznacza niemożność zmiany nie tylko konstytucji, ale także ordynacji wyborczej, ustawy o rodzinie czy kodeksów karnych.

Kluczowe jest, by Magyar któregoś dnia powiedział, w jaki sposób zamierza pokonać ten problem. Wydaje się bowiem niemożliwym, by wygrał z Fideszem na demokratycznych zasadach na tyle, by móc Węgry napisać na nowo.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
węgrypolityka zagranicznaviktor orban
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (111)