Węgrzy wyszli na ulice. Natychmiastowa reakcja aparatu Orbana
W Budapeszcie zorganizowano protest przeciwko upolitycznieniu mediów publicznych. Opozycja chce likwidacji "fabryki propagandy". Państwowy nadawca szybko odpowiedział na demonstrację. Zarzucił opozycji... tworzenie uzbrojonych bojówek.
Kilka tysięcy osób pojawiło się w sobotę przed siedzibą państwowej telewizji MTVA. Na miejscu przemawiał też Peter Magyar. Lider centroprawicowej partii opozycyjnej TISZA odczytał 16 postulatów, po czym nakleił je na drzwi wejściowe do budynku. Polityk domaga się m.in. przywrócenia pluralizmu w publicznych mediach.
Protest na Węgrzech. Chcą likwidacji "fabryki propagandy"
- Mamy już dość złośliwości, kłamstw, propagandy, nasza cierpliwość się wyczerpała - takimi słowami Magyar zwrócił się do tłumu. Protestujący w stolicy Węgier domagali się m.in. likwidacji "fabryki propagandy". Zażądali też zwolnienia Daniela Pappa, który stoi na czele MTVA.
.- Dzisiejsze media publiczne na Węgrzech to międzynarodowy skandal. Mamy już dość - dodał Magyar, zyskując przy tym akceptację tłumu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Telewizja MTVA uznawana jest za "najsilniejszy bastion władzy w kraju", na co uwagę zwrócił niezależny poseł Akos Hadhazy. Rząd Viktora Orbana kontroluje medialny przekaz, co wpływa na nastroje sporej części węgierskiego społeczeństwa. Hadhazy wezwał dyrektorów programów informacyjnych do odejścia i stworzenia przepisów zakazujących partyjnej propagandy.
Węgierska stacja opublikowała na swojej antenie relację z protestu, ale nie pozostała dłużna opozycji. Oskarżyła Magyara o grożenie w swoim liście otwartym przemocą, a później poszła o krok dalej i oskarżyła lidera opozycji o nawoływanie do przemocy.
W jednej z relacji padła nawet sugestia, że Magyar miał polecić swoim współpracownikom stworzenie oddziału szturmowego i zaatakowanie siedziby MTVA z użyciem siekier i kilofów. Zaproszeni do dyskusji publicyści twierdzili z kolei, że realizacja planu opozycji doprowadziłaby do "przywrócenia nadzoru politycznego nad mediami publicznymi".
Peter Magyar do niedawna sam należał do partii Fidesz, której przewodzi Viktor Orban. Na początku roku polityk opuścił rządzące ugrupowanie i zrezygnował z wszystkich zajmowanych stanowisk, budując swoją pozycję w kontrze do premiera Węgier. Była to jego reakcja na ułaskawienie przez ówczesną prezydent Katalin Novak skazanego za tuszowanie przestępstw pedofilskich wicedyrektora domu dziecka.
Magyar skupił się na krytyce rządu i zaczął nagłaśniać jego afery. Obecnie partia TISZA w sondażach ma 39 proc. poparcia, podczas gdy rządzący Fidesz - 43 proc.
Czytaj także: