Tak Zachód może wywrzeć presję na Putina? "To jedyny sposób"
- Trzeba się zgodzić, by Ukraina mogła wykorzystywać broń z Zachodu do atakowana celów militarnych na rosyjskim terytorium - mówił w programie "Didaskalia" Aleksander Kwaśniewski. Według byłego prezydenta to "prawdopodobnie jedyny sposób na pokazanie przeciętnemu Rosjaninowi", że wojna dotyczy również jego.
Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z dziennikarzem WP Patrycjuszem Wyżgą ocenił, że obecnie nie widać perspektyw na szybkie zakończenie wojny w Ukrainie. Według niego nawet zawarcie rozejmu nie gwarantuje trwałego zakończenia walk.
- Rozejm, w gruncie rzeczy, nie oznacza pokoju w najmniejszym stopniu. Oznacza, że Putin uzyskuje czas na przegrupowanie swoich wojsk, na doprowadzenie do końca poboru do wojska, który w tej chwili ma miejsce, czy na wyprodukowanie większej liczby rakiet - powiedział Kwaśniewski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin się nie zatrzyma. Kto będzie następny?- didaskalia#96
Dodał, że dla Kijowa realizacja takiego scenariusza byłaby "katastrofą", bo bez trwałego rozwiązania konfliktu z Rosją "nikt nie będzie poważnie rozmawiał o wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej czy do NATO".
- Kluczem do pokoju w Ukrainie jest Władimir Putin (…). Jego plan maksimum to Ukraina, która wchodzi w skład "wielkiej Rosji", a plan minimum to wasalizacja Ukrainy -tłumaczył były prezydent.
Według Kwaśniewskiego uzyskanie przez Ukrainę zgody Zachodu na wykorzystanie przeciwko Rosji broni dalekiego zasięgu "nie rozwiązałoby sytuacji, ale by pomogło".
Podkreślił, że Zachód już zrobił dla Ukrainy "dużo więcej, niż sądził Putin". - On był przekonany, że ukraińska wojna doprowadzi do dezintegracji Unii Europejskiej, a przynajmniej głębokich podziałów (…). Biden ani przez chwilę nie miał wątpliwości, że trzeba pomóc - przypomniał rozmówca Patrycjusza Wyżgi.
Były prezydent nie ma wątpliwości, że pomoc Ukrainie powinna być kontynuowana. - Ta pomoc powinna polegać na tym, żeby dostarczać broń, żeby szkolić ukraińskich żołnierzy i - moim zdaniem - trzeba zgodzić się, by Ukraina mogła wykorzystywać broń z Zachodu do atakowana celów militarnych na rosyjskim terytorium - oświadczył gość WP.
- To jest prawdopodobnie jedyny sposób, żeby pokazać przeciętnemu Rosjaninowi, że ta wojna nie toczy się gdzieś na "jakiejś Ukrainie, której nie szanujemy", tylko toczy się także obok nas - przekonywał Kwaśniewski.
Były prezydent zauważył, że "wielkość" Rosji nie opiera się na technologiach czy silnej gospodarce, a jedynie na "terytorium, broni nuklearnej i zastraszaniu innych". - To wątłe podstawy - ocenił.
Mimo to, według Kwaśniewskiego, przyszłe negocjacje pokojowe nie zakończą się "kapitulacją Rosji" oraz przywróceniem Ukrainie kontroli nad okupowanymi terytoriami.
Pesymistycznie ocenił również przyszłość Wołodymyra Zełenskiego po zakończeniu wojny. - Scenariusz, że to jest wielki przywódca czasu wojny i mocno dramatyczny przywódca czasu negocjacji, ale już nie przywódca czasu pokoju, jest bardzo prawdopodobny - podsumował.
Rzeź wołyńska. "Startujemy z różnych pozycji"
W rozmowie poruszono również temat relacji polsko-ukraińskich. Kwaśniewski podkreślił, że sprawę ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej w Ukrainie "trzeba załatwić". Według niego "jest to do zrobienia", choć będzie to wyzwaniem.
- To jest trudne, bo startujemy z różnych pozycji wyjściowych. Nasza wiedza na temat tych wydarzeń jest dużo większa, bo nawet w czasach PRL-u o tym pisano i dyskutowano. Jeżeli nie powszechnie, to w środowiskach akademickich - przypominał Kwaśniewski. Tymczasem "na radzieckiej Ukrainie" - jak dodał - "to były tematy absolutnie tabu".
- Kwestie historyczne trzeba szybko posunąć tak daleko naprzód, jak się da, nie oczekując od Ukraińców, że w okresie wojny wykonają jakieś strzeliste gesty i powiedzą, "że to była wielka zbrodnia" i oni kajają się za nią. Natomiast te ekshumacje powinny być załatwione - podkreślił były prezydent.
Kwaśniewski wskazał ponadto, że jak najszybciej należy rozpocząć "poważne przygotowania" do wejścia Ukrainy do Unii Europejskiej. Według niego najbardziej problematyczną kwestią okaże się ukraińskie rolnictwo, które będzie stanowić poważną konkurencję dla rolników z innych krajów Wspólnoty.
Były prezydent pochwalił obecnego lokatora Pałacu Prezydenckiego. - Andrzej Duda zrobił jedną rzecz, która jest niedoceniana, ale naprawdę miała kolosalne znaczenie. Jeszcze przed wojną, to był bodajże grudzień 2021 roku, on zaprosił państwa Zełenskich do Wisły (…). Spotkanie miało charakter towarzyski. Spędzili tam weekend, a więc był czas na pogadanie, na pobiesiadowanie (…). To była wielka rzecz, ponieważ to stworzyło kapitał zaufania, który odegrał kolosalną rolę zaraz na początku wojny - przekonywał Kwaśniewski.
Kto zastąpi Andrzeja Dudę? "Przestrzegam Koalicję Obywatelską"
Były prezydent podzielił się też radą dla Koalicji Obywatelskiej przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi. Według niego partia Donalda Tuska "popełnia błąd", zwlekając z przedstawieniem swojego kandydata.
- Przestrzegam Koalicję Obywatelską, bo jedne wybory prezydenckie na własne życzenie zepsuła - ocenił, dodając, że chodzi o przegraną Bronisława Komorowskiego, gdy starał się o drugą kadencję w Pałacu Prezydenckim.
Zdaniem Kwaśniewskiego, spośród polityków KO "wszelkie kwalifikacje" prezydenckie mają zarówno Rafał Trzaskowski, jak i Radosław Sikorski.
Wybory prezydenckie w USA
Kwaśniewski podkreślał też znaczenie listopadowych wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych dla całego Zachodu.
Jak mówił, "Kamala Harris oznacza zrozumienie zasad demokracji i zrozumienie amerykańskiej roli w demokratycznym świecie". Z kolei Donald Trump "jest nieobliczalny, a jego główną motywacją jest jego ego, ambicje i marzenia".