Węgierscy socjaliści murem za Gyurscanym
Węgierska Partia Socjalistyczna
wybrała na zjeździe na swego przywódcę premiera Ferenca
Gyurcsanyego. Szef rządu, który ostrzegł, że poda się do dymisji
jako premier, jeśli nie uzyska 75% głosów, otrzymał ich nawet
więcej - 89,15%.
24.02.2007 22:35
O wyniku partyjnych wyborów powiadomił rzecznik socjalistów Istvan Nyako. Na Gyurcanyego padło 526 z 590 oddanych głosów. W zjeździe brało udział 600 delegatów.
Gyurcsany był jedynym kandydatem w sobotnim głosowaniu, ale zastrzegł, że połączy funkcję szefa partii z funkcją szefa rządu tylko pod warunkiem, iż otrzyma co najmniej trzy czwarte głosów. Na stanowisku przywódcy socjalistów zastąpi Istvana Hillera.
W przemówieniu na zjeździe premier wezwał delegatów, żeby głosowali na niego tylko pod warunkiem, że popierają jego program reform. Wybory przywódcy partii miały więc być, jak to ujął Gyurcsany, głosowaniem nad "wotum zaufania dla naszej polityki".
Rząd węgierski przygotowuje się do programu zaciskania pasa w związku z koniecznością redukcji deficytu budżetowego. Jesienią ubiegłego roku doszło na Węgrzech do fali gwałtownych protestów po ujawnieniu, że premier Gyurcsany świadomie zatajał przed społeczeństwem dramatyczny stan finansów publicznych.
Według ostatnich sondaży socjalistów popiera 17-procent społeczeństwa, co jest najniższym wynikiem tej partii od dziesięciu lat.