We Włoszech odradza się antysemityzm? Winne są wszystkie środowiska
W Auschwitz byłabyś bardziej skoncentrowana! - te słowa skierowane przez nauczycielkę do jednej z uczennic pochodzenia żydowskiego, podczas lekcji w liceum artystycznym w Rzymie, wywołały we Włoszech głośny skandal. Negacjonizm staje się modny nie tylko w Europie Wschodniej.
23.04.2013 | aktual.: 23.04.2013 15:54
Szokujący incydent miał miejsce jesienią ubiegłego roku, ale dopiero kilka dni temu o sprawie zaczęły pisać włoskie media. Yael - uczennica pochodzenia żydowskiego z klasy IV F liceum artystycznego im. Alessandro Caravillani w Rzymie, pewnego dnia przyszła do szkoły z mocną migreną. Wyszła z lekcji, aby coś zjeść, mimo to ból nie przechodził. Kiedy powróciła do klasy i nadal nie mogła się skupić, usłyszała od swojej nauczycielki dość osobliwą uwagę: W Auschwitz byłabyś bardziej skoncentrowana!
Auschwitz? Tam panował porządek
W obronie Yael stanęła cała klasa. Nauczycielka od razu usłyszała, że jest rasistką i złożono na nią skargę do dyrektorki liceum, która w styczniu tego roku wystąpiła z pisemnym upomnieniem. Podczas spotkania mającego wyjaśnić całą sprawę w rzymskiej gminie żydowskiej, nauczycielka twierdziła, że mówiąc o obozie zagłady, w którym zginęły miliony ludzi "miała na myśli tylko miejsce, w którym panował porządek".
Riccardo Pacifici - przewodniczący Wspólnoty żydowskiej w Rzymie, zaprosił klasę IV F na wizytę do muzeum żydowskiego przy stołecznej synagodze. Dziękując za obronę Yael powiedział, że jej koledzy zasługiwaliby na wyróżnienie ze strony Prezydenta Republiki Włoskiej. Przy tej okazji portal "Roma Ebraica" (Rzym żydowski) opisał całą historię.
Zaniepokojony sprawą włoski minister edukacji Francesco Profumo, zabrał głos w tej sprawie. - Po raz kolejny, jak wynika z faktów opisanych przez prasę, włoska szkoła jest bastionem demokracji, równości i postępu kulturowego oraz społecznego naszego kraju. Reakcja uczniów i dyrektorki liceum Caravillani w Rzymie, na antysemicką uwagę wypowiedzianą przez nauczycielkę pod adresem żydowskiej uczennicy, jest konkretny przykład, że antysemityzmu i negacjonizmu nie można zwalczać obchodząc tylko Dzień Pamięci przypadający 27 stycznia. Zachowanie uczniów tej szkoły pokazuje, że Włochy są krajem zdrowym, gotowym reagować na nietolerancję" - powiedział minister.
Manifest naukowców rasistów
Włochy są uważane za kraj, w którym antysemityzm nie znalazł podłoża, gdzie mógł zakorzenić się i wykiełkować. Choć Benito Mussolini sprzymierzył się z Hitlerem i 18 września 1938 roku sam, z balkonu magistratu w Trieście, ogłosił wprowadzenie Ustaw Rasowych, to Włosi niechętnie wydawali Żydów i byli w stosunku do nich bardziej tolerancyjni niż miało to miejsce w innych państwach Osi.
Dwa miesiące wcześniej, 15 lipca 1938 roku, w gazecie "Giornale d'Italia" pojawił się anonimowy "Manifest naukowców rasistów" (znany jako "Manifest Rasy"). Magazyn "La difesa della razza" (Obrona rasy) opublikował go po raz drugi w numerze sierpniowym 1938 roku już podpisany przez dziesięciu włoskich naukowców, do których dołączyli się później inni znani profesorzy i osobistości ze świata kultury.
We Włoszech jednak pokutuje przekonanie, że Duce osobiście nie miał nic przeciwko Żydom, o czym ma świadczyć fakt, że jedną z jego kochanek była Żydówka Margherita Sarfatti. Galeazzo Ciano - włoski polityk, dyplomata i dziennikarz, czołowy działacz ruchu faszystowskiego, zięć Benito Mussoliniego, rozstrzelany pod koniec wojny za udział w spisku przeciwko niemu, napisał jednak w swoim dzienniku: "Duce oznajmił mi, że zostanie opublikowany w 'Giornale d'Italia' manifest rasy. Oficjalnie został stworzony przez grupę naukowców pod egidą Ministerstwa Kultury Ludowej. Powiedział mi jednak, że w rzeczywistości prawie cały zredagował sam".
Następstwem "Manifestu naukowców rasistów" były kolejne dekrety rasistowskie ograniczające prawa Żydów, wprowadzone we Włoszech na przełomie lata i jesieni 1938 roku. W ich wyniku profesorzy pochodzenia żydowskiego musieli odejść z uniwersytetów i szkół, wielu z nich emigrowało za granicę.
W "czarną sobotę", 16 listopada 1943 roku o 5.15 rano, do rzymskiego getta podjechały samochody SS. Hitlerowcy złapali 1024 osoby, w tym 200 dzieci. Dwa dni później osiemnaście wagonów odjechało ze stacji Tiburtina do Europy Wschodniej. Po sześciu dniach rzymscy Żydzi dotarli do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz, położonego na terenie Polski. Po wojnie, do Rzymu wróciło z niego tylko 12 osób - wśród nich jedna kobieta. Nie uratowało się żadne dziecko.
Negacjonizm staje się modny?
Włosi do dziś są dumni z tego, że nie pomagali Niemcom przy deportacji swoich Żydów, ale ich tragedia zaczęła się od jednej publikacji w gazecie, podpisanej przez wybitnych włoskich naukowców.
Również dziś pojawia się wiele artykułów, które w imię wolności słowa szerzą nienawiść w stosunku do Żydów lub usprawiedliwiają Holokaust. Fenomen ten jest szczególnie niepokojący w Europie Wschodniej, którą Hitler wybrał na miejsce kaźni narodu żydowskiego ponad siedemdziesiąt lat temu.
Duże emocje wzbudził ostatnio wywiad z prof. dr. hab. Krzysztofem Jasiewiczem, który ukazał się w specjalnym numerze magazynu "Focus Historia Ekstra", wydanym z okazji 70. rocznicy Powstania w Getcie Warszawskim. Wiele osób nie może zrozumieć, jak to możliwe, że to prestiżowe czasopismo popełniło taki błąd, dając głos przedstawicielowi świata nauki, który twierdzi, że Żydzi jako ofiary Holokaustu sami są sobie winni.
Nie bez echa przeszedł też wyrok w stosunku do węgierskiego informatyka, który w trakcie demonstracji w 2011 roku w Budapeszcie rozwinął transparent z napisem po hebrajsku: "Zagłady nie było". Mężczyzna został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu i dodatkowo w ramach kary odwiedzi były hitlerowski obóz koncentracyjny Auschwitz i opisze potem swoje wrażenia.
Jednak, jak ostrzega włoskie "Obserwatorium uprzedzeń antysemickich" - negacjonizm staje się coraz bardziej modny także w ojczyźnie Mussoliniego. W Rzymie już w 2008 roku pod mostem w okolicy Nomentany, pojawił się dobrze widoczny napis: "Holocaust to największe kłamstwo historii. Prezydent Iranu Ahmadineżad". Sympatycy portalu "Stormfront Italia" całkiem niedawno wsławili się niechlubnie poprzez tworzenie internetowych list profesorów żydowskiego pochodzenia wykładających na włoskich uniwersytetach.
"Grzech" antysemityzmu na lewicy
We Włoszech, "kłamstwo oświęcimskie" nie jest ekskluzywnym klubem dla ekstremistów prawicowych i neofaszystów. Także wśród wielu zwolenników skrajnej lewicy panuje przekonanie, że Żydzi robią z Palestyńczykami to, co Niemcy robili z nimi w Auschwitz i że Holokaust jest dla Izraela polityczną kartą przetargową. Włoski rewizjonizm historyczny ma charakter uniwersalny i fenomen występuje również wśród katolików, wyznawców innych religii a nawet ezoteryków i wegetarian.
Najbardziej zdumiewający i niepokojący jest jednak fakt, że najprężniej rozwija się w środowisku akademickim. Portalami internetowymi, które propagują tezy negacjonistyczne zarządzają najczęściej nauczyciele i profesorzy wykładający w liceach lub na uniwersytetach! Pojawiają się w nich polemiczne i obraźliwe artykuły, a znanych badaczy problemu Zagłady, nazywa się "holokaustykami" (zwrot określający mitomanów lub ekstremistów Holokaustu).
Często wykorzystuje się cytaty Primo Leviego manipulując je dla potrzeb tez negacjonistycznych. Wszystko to w imię wolności słowa i na znak protestu przeciwko żydowskiemu lobby, które rządzi światem.
Nie tylko prof. dr. hab. Krzysztof Jasiewicz
Czytając niektóre wypowiedzi ludzi, którzy przed własnym nazwiskiem mają kilka uniwersyteckich tytułów, czasami odnosi się wrażenie, że chyba mamy rzeczywiście do czynienia ze zmierzchem autorytetów.
Emerytowany profesor Wydziału Nauk Społecznych i Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu w Cagliari (Sardynia), Pietro Melis napisał w grudniu ubiegłego roku post na forum portalu rzymskiej gminy żydowskiej "Roma Ebraica", skierowany do Riccardo Pacifici: "Tylko aroganccy imbecyle mogą domagać się by negacjonizm był przestępstwem... Zbyt wiele rzeczy nie pasuje w tej całej waszej Prawdzie, zaczynając od 6 milionów Żydów i od Cyklonu B, o którym się mówi, że to duszący gaz, podczas gdy wiadomo, że to środek dezynfekujący. Jak uzasadnić liczbę 6 milionów, skoro wiadomo, że na terenach okupowanych przez nazistów znajdowały się tylko 3 miliony Żydów? Oto żydostwo, którego nienawidzę, ofiara ideologii czystości rasowej, która bierze swój początek w tej g........ książce jaką jest Stary Testament, poczętej w głowach narodu największych ignorantów starożytności".
Siedemdziesięcioletni profesor Pietro Melis został skazany już w 2004 roku na grzywnę w wysokości 4 tysięcy euro za publikację broszury antysemickiej w 140 egzemplarzach i rozesłanie jej do bibliotek jako publikacji naukowej oraz na odszkodowanie w wysokości 40 tysięcy euro w stosunku do gminy żydowskiej. Melis - przekonany i ortodoksyjny wegetarianin - domagał się w niej wysłania do komór gazowych wszystkich Żydów, którzy praktykują szechitę i jedzą mięso pochodzące z uboju rytualnego. Włoski profesor twierdził przed sądem, że jego tezy mają głębokie uzasadnienie filozoficzne i moralne, gdyż on walczy o życie zwierząt, więc w swojej broszurze utrzymuje, że jeżeli akceptuje się wykrwawienie zwierząt podczas uboju rytualnego, usprawiedliwia się każdą zbrodnię - tak więc i zagładę Żydów w komorach gazowych.
Wielkie oszustwo
Wolność słowa i prawda historyczna to bardzo cenne dobra, jakie daje demokracja. Niestety rewizjonizm historyczny coraz częściej przybiera formę podjudzania do nienawiści rasowej, gdyż Holokaust - jak twierdzą negacjoniści - jest wielkim oszustwem wymyślonym przez lobby żydowskie, które rządzi światem. Demaskowanie tego oszustwa jest więc obowiązkiem, który podejmuje się dla dobra ludzkości... I robią to najczęściej ludzie światli i uczeni. - Wszyscy, którzy zapominają swoją przeszłość, są skazani na to, by przeżyć ją jeszcze raz - słowa wielkiego włoskiego pisarza Primo Levi, który przeszedł przez piekło Oświęcimia, brzmią dziś jak złowrogie ostrzeżenie.
Z Rzymu dla WP.PL Agnieszka Zakrzewicz