Wbrew starszyźnie Hamid Karzaj nie chce podpisać umowy z USA
Mimo iż wielka rada afgańskiej starszyzny Loja Dżirga zgodziła się w niedzielę na zawarcie porozumienia z USA w kwestii bezpieczeństwa, prezydent Hamid Karzaj oświadczył, że nie podpisze go przed przyszłorocznymi wyborami.
Już wcześniej afgański prezydent apelował, by porozumienia, które powinno być jeszcze przyjęte przez parlament, nie zawierać przed wyborami prezydenckimi zaplanowanymi na kwiecień przyszłego roku.
Pod koniec spotkania starszyzny, na którym stawił się Karzaj, przewodniczący jej obradom Sibghatullah Modżaddedi powiedział do prezydenta: - Jeśli pan tego nie podpisze, będziemy rozczarowani.
- Bardzo dobrze! - odpowiedział prezydent i zszedł z podium.
89-letni Modżaddedi nalegał jednak nadal na podpisanie porozumienia: - Taka jest nasza prośba, a jeśli prezydent tego nie podpisze, to obiecuję wam, że choć służę temu ludowi 40 czy 50 lat, to złożę rezygnację i wyjadę z kraju.
Wcześniej licząca 2,5 tys. osób Loja Dżirga jednogłośnie zaakceptowała porozumienie z USA i poprosiła prezydenta o podpisanie go przed końcem 2013 roku.
Karzaj przedstawił swoje warunki dotyczące podpisania porozumienia. - Porozumienie powinno doprowadzić nas do pokoju, w przeciwnym razie będzie katastrofą; Amerykanie powinni współpracować i uczestniczyć w procesie pokojowym z talibami - mówił afgański prezydent. Dodał: - Będę nadal pracował nad porozumieniem, będę nadal negocjował.
Jak komentuje Reuters, niepodpisanie tego porozumienia może oznaczać, że USA wycofają z Afganistanu cały swój kontyngent, a walka z talibami stanie się wyłączną odpowiedzialnością Kabulu. Wielu amerykańskich polityków i przywódców wojskowych, a wśród nich sekretarz stanu John Kerry i minister obrony Chuck Hagel podkreślało wielokrotnie, że umowa musi zostać zawarta przed końcem roku, by można było rozpocząć przygotowania do pozostawienia w Afganistanie ograniczonego kontyngentu wojsk amerykańskich.
Po miesiącach negocjacji Kabul i Waszyngton porozumiały się w sprawie ostatecznego tekstu umowy przed kilkoma dniami. Perspektywa odłożenia paktu wywołała sprzeciw Waszyngtonu już w czwartek, gdy Karzaj zapowiedział, że rozważa taką zwłokę.
Jeden z afgańskich ministrów, który pragnął zachować anonimowość, powiedział w rozmowie z Reuterem, że wiele osób z otoczenia prezydenta jest bardzo niezadowolonych z jego decyzji.
Tymczasem afgańscy talibowie wydali oświadczenie po ogłoszeniu decyzji starszyzny, potępiając ją "kategorycznie".
- Islamski Emirat Afganistanu kategorycznie potępia tę marionetkową Loja Dżirgę i jej decyzję - głosi komunikat, w którym użyto nazwy, jaką talibowie posługiwali się będąc u władzy.
W ubiegłym tygodniu talibowie zagrozili, że członkowie Loja Dżirgi "staną się celami" ich ataków, jeśli starszyzna przyjmie porozumienie z USA.
Dwustronne porozumienie ma dotyczyć środków bezpieczeństwa, jakie USA zapewniałyby Afganistanowi po wycofaniu swych formacji bojowych z końcem 2014 roku. Według podanych dotąd informacji, w Afganistanie miałoby pozostać ok. 10 tys. amerykańskich żołnierzy, odpowiedzialnych przede wszystkim za szkolenie afgańskich sił bezpieczeństwa, a także niewielka grupa żołnierzy sił antyterrorystycznych. Dodatkowo pozostać miałoby kilka tysięcy żołnierzy z innych państw Zachodu.