Rewolucyjny pomysł na Sejm. Kukiz już ostrzega koalicjantów
Funkcja marszałka w nowym Sejmie będzie rotacyjna? Politycy PO mówią, że jest to brane pod uwagę. Paweł Kukiz ostrzega jednak koalicjantów. - Jeżeli to będzie umowa ustna, to może się tak samo zakończyć, jak moja umowa z PSL w 2019 roku - powiedział polityk, który dostał się do nowego Sejmu z listy PiS.
O pomyśle wprowadzenia rotacji na funkcji marszałka Sejmu mówili we wtorek w mediach politycy Platformy Obywatelskiej. Rzecznik partii Jan Grabiec przyznał w TVN24, że rozwiązania, które są w Parlamencie Europejskim dotyczące rotacji, wydają się sensowne. - Nie wykluczamy rotacyjności, jest to jedna z opcji - stwierdził.
W podobnym tonie wypowiadał się również sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński. - W Parlamencie Europejskim takie rozwiązanie obowiązuje od lat. Ostateczne decyzje są jednak przed nami - powiedział Kierwiński w Polsat News.
Paweł Kukiz odniósł się do tego pomysłu w rozmowie z PAP. Przypomniał, że podobne rozwiązanie miało być wprowadzone w kadencji 2019-2023, kiedy Kukiz startował z list PSL, a funkcja wicemarszałka miała być wymienna pomiędzy jego ugrupowaniem a ludowcami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jeżeli to będzie umowa ustna - tak jak moja umowa z PSL - to może się tak samo zakończyć, jak w 2019 roku - powiedział, nawiązując do tego, że Kukiz'15 opuściło ostatecznie klub KP-PSL.
Przypomniał pytanie, jakie usłyszał Piotr Zgorzelski z PSL, odnośnie tego co z funkcją wicemarszałka i kiedy kukizowiec zastąpi ludowca. - On wtedy odpowiedział, że "rotacyjna to może być kosiarka" - przypomniał Kukiz we wtorkowej rozmowie.
Zaznaczył, że musi być umowa pisemna ws. rotacyjności funkcji marszałka Sejmu. - Choć w polskim prawie prawdopodobnie nie będzie można egzekwować umowy politycznej - stwierdził.
- Ci, którzy taką umową podpiszą, muszą być przygotowani na bardzo różne scenariusze - być rotacyjnym marszałkiem albo być potraktowani jak kosiarka do trawy - dodał.
Czytaj także: