Czy nauczyciele unikają szczepienia drugą dawką preparatu AstraZeneca?
Zapewne tacy są, którzy mają do tego sceptyczny stosunek i trudno się im dziwić, patrząc na otoczenie
i na komentarzy, które dotyczą szczepionki AstraZeneca i tego, że niektóre kraje wycofują się
z wykorzystywania tej szczepionki. Natomiast mam nadzieję, że większość moich koleżanek i kolegów zaszczepi
się. No ja bym w każdym razie rekomendował, zachęcał, namawiał, apelował o to, żeby się szczepili w trosce o
zdrowie swoje i swoich bliskich. Także
tych, z którymi na co dzień spotykamy się czy będziemy się spotykać w szkole. Ale nie ulega wątpliwości,
że ten początek związany z komentarzami, z trybem wprowadzania AstraZeneki, ale
także to wszystko, co dotyczy czasami mało spójnych informacji związanych ze szczepieniami,
budzi pewne wątpliwości. Nie dziwmy się, że część nie tylko nauczycieli, ale i społeczeństwa ma do tego
sceptyczny stosunek. I naszym zadaniem - mówię "naszym" w liczbie mnogiej - jest po prostu przekonanie jak największej
liczby obywateli do tego, żebyś jednak szczepili.
Ja już się troszeczkę teraz dziwię, przyznam się panu szczerze. Jeszcze niedawno nie do końca rzeczywiście ta prasa była nie najlepsza, ale od momentu kiedy po
raz kolejny Europejska Agencja Leków organizuje po raz kolejny konferencję, mówi "AstraZeneca jest bezpieczna tak samo jak inne szczepionki". Członkowie
rządu, kolejni ministrowie publicznie szczepią się, używając tego preparatu, no to się trochę dziwię. Bo sprawa jest
dość oczywista - AstraZeneca jest tak samo dobra jak inne szczepionki.
Ja tego nie neguję, nie komentuję tego, o czym pan mówi. Natomiast wczoraj na przykład przeczytałem, że kolejny kraj europejski
wycofuje się ze zastosowania AstraZeneki. Więc jeżeli ktoś czyta tego rodzaju komunikaty, to
nie dziwmy się, że ma taki przynajmniej ambiwalentny stosunek do
tego. Ja wczoraj miałem okazję czy przyjemność korzystania z publicznej służby zdrowia i osoba w rejestracji
również stwierdziła, że ona nie będzie się szczepiła, bo nie szczepi się na grypę, to nie widzi powodu, żeby się szczepić
przeciwko koronawirusowi. I to też budzi zastanowienie. To jest rzecz nietypowa i nie tylko w nauczycielach,
i wydaje się, że ta liczba nauczycieli, która się zaszczepiła - z informacji ministra wynika, że to jest około
czy ponad pół miliona osób - że to jest lwia części naszego środowiska. Ale jeżeli tacy są,
to oni są w jakiejś mierze ilustracją także tych uwag, opinii, podziałów, które w odniesieniu do szczepienia
w naszym społeczeństwie obserwujemy. A szkoda. I powtórzę, namawiamy do tego, abyśmy się szczepili i z tego faktu korzystali.
Natomiast na pewno nie mówię tu tylko o nauczycielach. Nie pomaga tej sytuacji
zamieszanie, które się czasami pojawia - przenoszenie terminów, przenoszenie szczepień
z Warszawy do Białegostoku i to na 20 godzin przed samym faktem szczepienia. Ale powtórzę -
w interesie nas nauczycieli, ale także społeczeństwa leży, abyśmy byli na tym poziomie 90% zaszczepionymi.