Waszyngton ostrzega. Wybuchnie kolejny konflikt?
Sekretarz stanu USA bije na alarm. Antony Blinken ostrzegł urzędników administracji Joe Bidena, że w nadchodzących tygodniach Azerbejdżan może zaatakować Armenię.
Sekretarz stanu USA oznajmił, że Waszyngton uważnie obserwuje ostatnie napięcia między Azerbejdżanem i Armenią. Antony Blinken wskazał, że wkrótce Baku może zaatakować Erywań - wskazały dwie osoby zaznajomione ze sprawą, cytowane przez Politico.
Amerykański portal podkreśla, że "wskazuje to na głębokie zaniepokojenie administracji Bidena działaniami Azerbejdżanu przeciwko separatystycznemu regionowi na zachodzie kraju, a także możliwość eskalacji konfliktu".
Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew wezwał wcześniej władze w Erywaniu do utworzenia "korytarza" wzdłuż południowej granicy kraju. Miałby on połączyć Azerbejdżan kontynentalny z eksklawą graniczącą z Turcją i Iranem. Alijew zagroził, że jeśli jego żądania nie zostaną spełnione, rozwiąże tę kwestię "siłą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nocny pościg za 18-latkiem. Za to co zrobił, grozi mu 5 lat więzienia
Na początku października amerykańscy urzędnicy naciskali na Blinkena, by wywrzeć presję na Baku w odpowiedzi na wcześniejszą inwazję jego kraju na region Górskiego Karabachu.
Sekretarz stanu USA zaznaczył jednak, że Waszyngton rozważa takie rozwiązanie, ale nie planuje angażować się w konflikt.
Blinken podkreślił, że amerykańscy dyplomaci uczestniczą w rozmowach Baku i Erywania. Źródła Politico potwierdziły, że odbyło się spotkanie na temat sytuacji między państwami, ale nie podały szczegółów. W oficjalnym oświadczeniu Departament Stanu odmówił komentarza w tej sprawie, ale podkreślił zaangażowanie w "suwerenność i integralność terytorialną Armenii" oraz rozwiązanie konfliktu poprzez "bezpośrednie rozmowy".
Członek Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych Frank Pallone w środę odniósł się do narastających napięć między krajami.
"Alijew idzie naprzód ze swoim celem zajęcia południowej Armenii. Nie ma wątpliwości, że jego reżim jest ośmielony po poniesieniu niewielkich konsekwencji za inwazję na Artsakh (Republika Górskiego Karabachu - przyp. red.). Wezwałem Departament stanu USA do podjęcia konkretnych działań przeciwko Azerbejdżanowi, w tym sankcji" - oświadczył na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Azerbejdżan przeprowadził 19 września 24-godzinną ofensywę, po której siły separatystycznego Górskiego Karabachu złożyły broń. Władze nieuznawanej przez świat republiki, która przed 30 laty ogłosiła niepodległość, zapowiedziały rozwiązanie struktur quasi-państwa od 1 stycznia 2024 r.
Blinken zaznaczał 20 września, że jest "głęboko zaniepokojony działaniami wojskowymi Azerbejdżanu" i oświadczył, że "użycie siły w celu rozwiązania sporów jest niedopuszczalne".
Górski Karabach nie jest jednak jedynym sporem terytorialnym między dwoma krajami Kaukazu - podkreśla Politico. Baku zaproponowało trasę do eksklawy Nachiczewan, która przecinałaby Prowincję Sjunik w Armenii i umożliwiłaby ruch drogowy omijający Iran. Alijew zapowiedział, że Baku "będzie realizować Korytarz Zangezur, czy Armenia tego chce, czy nie".
- W Armenii jest to postrzegane jako roszczenia terytorialne i żądanie eksterytorialnego korytarza - podkreślił w środę szef rządu w Erywaniu Nikol Paszinian.
Hikmet Hadżijew, starszy doradca Alijewa ds. polityki zagranicznej, zaprzeczył, by Azerbejdżan miał roszczenia do terytorium Armenii. Zaznaczył, że "ryzyko konfliktu między krajami jest niewielkie, ponieważ "ostatnie dwa tygodnie były najspokojniejszymi tygodniami w historii stosunków".
W kontekście ostatniego konfliktu w Górskim Karabachu Hadżijew stwierdził, że "Azerbejdżan przywrócił to, co z prawnego, historycznego i moralnego punktu widzenia należało do niego".
Źródło: Politico