Waszczykowski rozmawiał z doradcami Trumpa
- Stany Zjednoczone uważają Polskę za wiarygodnego sojusznika i wywiążą się z sojuszniczych zobowiązań wobec naszego kraju - powiedział we wtorek na zakończenie wizyty w Nowym Jorku Witold Waszczykowski. Minister spraw zagranicznych podkreślił, że istotna część jego rozmów z Amerykanami dotyczyła relacji z Rosją.
Szef MSZ rozmawiał wcześniej z Henrym Kissingerem i gen. Michaelem Flynnem.
Według szefa polskiej dyplomacji jego rozmówcy, którzy mają się znaleźć w sztabie doradców przyszłego prezydenta Donalda Trumpa, są świadomi problemów w Europie, a także zagrożenia w obliczu którego stoi Polska. Flynn jest kandydatem na doradcę ds. bezpieczeństwa. Były sekretarz stanu 94-letni Kissinger ma doradzać Trumpowi w sprawach międzynarodowych.
- Rozmawiałem z nimi na temat sytuacji w Europie, na temat naszych ocen. Są świadomi problemów w Europie, a także naszego zagrożenia - powiedział Waszczykowski dziennikarzom przed odlotem do Warszawy. Jak dodał, interesowali się jak Polska ocenia obecną i przyszłą sytuację w Rosji, w którym kierunku może ona zmierzać i jak uporać się z konfliktem.
Według ministra Amerykanie traktują Polskę jako wiarygodnego sojusznika, który wydaje właściwe sumy na obronność, co służy też interesom USA.
- Im mniej uwagi Amerykanie będą musieli poświęcać tej części Europy, tym więcej będą mogli poświęcać regionom zapalnym, gdzie ich interesy są nadwyrężone. A im mniej my się będziemy obawiać o nasze bezpieczeństwo, tym bardziej będziemy się mogli zaangażować w innych regionach świata i pomagać Stanom Zjednoczonym - argumentował Waszczykowski.
"Nowa administracja zadba o nasze interesy"
Powiedział, że wtorkowe rozmowy utwierdziły go w przekonaniu, że nowa administracja USA "będzie dbała o interesy naszej części Europy".
W ocenie szefa MSZ oddziały NATO w Polsce są gwarantem tego, aby nasz kraj nie stał się przedmiotem żadnych rozgrywek. Początkowo, przekonywał, członkostwo w Sojuszu było pewną iluzją.
- Byliśmy chronieni układami międzynarodowymi i traktatami, do których przystąpiliśmy, natomiast dzisiaj stajemy się członkami pierwszej kategorii, a nie drugiej, poprzez obecność wojsk amerykańskich, brytyjskich i natowskich generalnie - wskazał Waszczykowski.
Wyliczył, że wojsk tych jest sporo, brygada licząca ponad cztery tysiące, batalion ponad tysiąc, kilkusetosobowa załoga bazy w Redzikowie oraz szpica obejmująca kilka tysięcy żołnierzy. Może się zdarzyć, przewidywał, że w sumie będzie kilkanaście tysięcy żołnierzy NATO, w tym większość amerykańskich.
Minister zwrócił uwagę, że chodzi głównie o to, by status bezpieczeństwa Polski, Europy Środkowej były równe statusowi bezpieczeństwa Europy Zachodniej. Nie chodzi jednak o odtwarzanie układu zimnowojennego kiedy na granicach stały niemal milionowe armie, lecz o symboliczne zabezpieczenie i dowód obrony na wypadek zagrożenia. Szef MSZ uznał, że Polska to otrzymuje.
"Za czasów Kissinger'a takie działania Rosji byłyby nie do zaakceptowania"
Waszczykowski zapewniał też, że Polska jako sąsiad Rosji jest zainteresowana ułożeniem z nią poprawnych, a może kiedyś przyjacielskich relacji. - Klucze do tego leżą w Moskwie - dodał. To Rosja bowiem nie chce rozwiązać zagadki katastrofy smoleńskiej, nie chce współpracować i oddać wraku samolotu.
Jak dodał z jego rozmów z doradcami Trumpa wynika, że chcieliby, aby Rosja powstrzymała się od łamania prawa i anektowania terytoriów.
- Słyszałem dzisiaj z ust jednego z moich rozmówców, że jest nie do zaakceptowania, aby Rosja prowadziła taką działalność wojskową na terenie Bliskiego Wschodu. Kiedy Henry Kissinger był decydentem w latach siedemdziesiątych byłoby to nie do zaakceptowania. Myślę, że czyny jednak będą inne niż wypowiedzi retoryczne, a Twitter nie jest dla mnie źródłem wiedzy - wskazał Waszczykowski.
Polski minister wyraził przy tym obawę, że świat może zaakceptować zajęcie Krymu w zamian za spokój we wschodniej części Ukrainy.
- To może nie być porozumienie domówione, ale na zasadzie fait accompli, faktów dokonanych, a wiele państw uzna, że nie ma atmosfery dla odzyskania Krymu dla Ukrainy - przestrzegał.