Całe zamieszanie rozpoczęło się po tym, jak Witold Waszczykowski w programie "Jeden na jeden" w TVN24 uzasadnił odwołanie szefów służb cywilnych ABW i Agencji Wywiadu, a także Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. - Każda minuta funkcjonowania tych osób na tym stanowisku była większym zagrożeniem niż to zagrożenie, które płynie spoza Polski - ocenił szef MSZ.
Wypowiedź ministra skomentował na Twitterze Tomasz Lis, zamieszczając opinię w ostrej formie:
Redaktor naczelny "Newsweeka" nawiązał tym samym do wypowiedzi Waszczykowskiego z października 2010 roku, gdy w ataku na pracowników biura poselskiego Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi zginął Marek Rosiak. Waszczykowski, który kandydował wówczas na na prezydenta Łodzi, powiedział na specjalnie zwołanej konferencji prasowej: "Nie zabijajcie nas. Chcemy pracować dla dobra demokratycznej Polski".
Wirtualna Polska poprosiła szefa MSZ o komentarz do kontrowersyjnego wpisu Tomasza Lisa.
- Minister Spraw Zagranicznych komentuje sprawy międzynarodowe, a nie wypowiedzi dziennikarzy. Tym bardziej Tomasza Lisa, którego opinie mnie nie interesują - odpowiedział WP Witold Waszczykowski.
Sprawą wpisu Tomasza Lisa zajmie się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. - Konkretne działania organu mają być znane po zapoznaniu się ze szczegółami sprawy - poinformowała redakcję Katarzyna Twardowska, rzecznik prasowa KRRIT.
