PolskaWąsik o sytuacji na granicy. "Mogą się zdarzyć rzeczy tragiczne"

Wąsik o sytuacji na granicy. "Mogą się zdarzyć rzeczy tragiczne"

Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik powiedział, że w miniony weekend "padł rekord" jeżeli chodzi o ilość migrantów, które z pomocą białoruskich służb próbowały przekroczyć granicę z Polską. - Jestem przekonany, że na granicy mogą się zdarzyć rzeczy tragiczne, żeby można było zaatakować polski rząd - oświadczył. Odniósł się też do zarzutów, że polska Straż Graniczna odwiozła migrantów z Michałowa wraz dziećmi do lasu na pograniczu z Białorusią.

Wąsik o sytuacji na granicy? „Mogą się zdarzyć rzeczy tragiczne”
Wąsik o sytuacji na granicy? „Mogą się zdarzyć rzeczy tragiczne”
Piotr Molecki
Maciej Zubel

Wiceminister ocenił, że gdyby nie pomoc białoruskich służb, migranci nie mieliby szans by na własną rękę dotrzeć pod granicę z Polską. Według niego, pogranicznicy z Białorusi dostarczają cudzoziemcom sprzęt mający pomóc im w sforsowaniu granicy oraz informują ich o tym, gdzie mogą napotkać polskie patrole.

- Jeżeli mielibyśmy oceniać sytuacja na granicy na podstawie ilości prób przekroczenia polskiej granicy, to niestety ta sytuacja nie poprawia się. W weekend mieliśmy kolejny niechlubny rekord ze strony służb białoruskich, które próbowały ponad 600 osób przeprowadzić przez polską granice - mówił wiceminister w Polskim Radiu.

Zobacz też: Krzysztof Gawkowski o słowach Macieja Wąsika: to należy obśmiać

- Padają jakieś szalone hasła, że dzieci zostały wywiezione do lasu. Te dzieci były ze swoimi rodzicami. Każde dziecko miało na miejscu swojego rodzica i ci rodzice byli odpowiedzialni za to, co się z tymi dziećmi dzieje - odparł.

"Interesowały ich tylko Niemcy"

Wiceminister MSWiA zapewnił ponadto, że migranci, którzy znaleźli się w Polsce otrzymali stosowną pomoc. Dano im jeść i pić oraz sprawdzono, czy nie potrzebują pomocy medycznej. Dodał, że krajem do którego zamierzali dotrzeć, nie była Polska.

- Rodziny tych dzieci, które zostały zatrzymane tuż po przekroczeniu granicy nie życzyły sobie pomocy międzynarodowej w Polsce. Ich interesowały tylko Niemcy. (…) W związku z powyższym nie udzielono im tej pomocy (międzynarodowej - red.), bo oni jej nie chcieli. Oni chcieli, żeby ich zawieść do Niemiec. Jedyne co mogliśmy zrobić, to zawieść ich z powrotem na Białoruś - oświadczył Wąsik.

Dodał, że gdyby grupa ta złożyła wniosek o ochronę międzynarodową w Polsce, to zostałaby przewieziona do ośrodka dla uchodźców w Polsce, gdzie oczekiwałaby na jego rozpatrzenie.

Wąsik podkreślił ponadto, że trwająca w Polsce "kłótnia" na temat sytuacji na granicy służy Rosji i reżimowi w Mińsku. - Jestem przekonany, że na granicy mogą się zdarzyć rzeczy tragiczne, żeby można było zaatakować polski rząd - powiedział wiceminister.

Źródło: Polskie Radio

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (62)