"Washington Post": USA bierne wobec kryzysu na Ukrainie
"Washington Post"
skrytykował administrację prezydenta Busha i kraje europejskie za
bezczynność wobec kryzysu politycznego na Ukrainie, gdzie doszło
niedawno do potencjalnie groźnej konfrontacji na tle sporu o
przyspieszone wybory.
28.05.2007 | aktual.: 28.05.2007 20:09
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zamach-stanu-na-ukrainie-6038636345819777g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zamach-stanu-na-ukrainie-6038636345819777g )
Konflikt na Ukrainie
Jak pisze zastępca szefa działu komentarzy redakcyjnych gazety Jackson Diehl, "administracja i jej sojusznicy z NATO byli niemal niewidoczni" w czasie kryzysu i "kontakty między przedstawicielami rządu amerykańskiego a kłócącymi się Ukraińcami ograniczały się do szczebla ambasadora w Kijowie i urzędników ds. europejskich w Departamencie Stanu".
Przybyły w związku z kryzysem z Kijowa były minister spraw zagranicznych Kostiantyn Hryszczenko miał trudności z uzyskaniem spotkania w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i w biurze wiceprezydenta Dicka Cheneya.
Bierność wytknął administracji także znany amerykański ekspert ds. ukraińskich Adrian Karatnycky.
Diehl uważa, że postawa administracji "jest w dużej mierze funkcją jej coraz głębszego zaabsorbowania problemami Bliskiego Wschodu, oraz zwykłej demoralizacji". Jego zdaniem Waszyngton "obawia się zrobić coś, co mogłoby pomóc postrzeganemu jako sojusznik Rosji premierowi (Wiktorowi) Janukowyczowi, który wierzy, że wygra każde wolne wybory".
W budżecie na pomoc zagraniczną na najbliższe lata - zwraca uwagę autor, były korespondent dziennika w Polsce - administracja George'a W. Busha zaproponowała znaczne cięcia wydatków na pomoc dla sił demokratycznych w Europie Wschodniej i postradzieckiej Azji Środkowej.
Fundusze na wspieranie organizacji społeczeństwa obywatelskiego na Ukrainie rząd amerykański chce zredukować o 40 procent w stosunku do ub.r., a na analogiczne organizacje w Rosji, gdzie Kreml systematycznie tłumi ruchy niezależne, o ponad 50 procent.
"Zmiana ta jest miarą tego, jak dalece zdemoralizowana administracja obniżyła poprzeczkę swych ambicji poza Bliskim Wschodem" - pisze publicysta "Washington Post". Przypomina on, że popieranie demokracji na świecie jest głównym deklarowanym celem prezydenta Busha.
Odpowiadając na tego rodzaju zarzuty, przedstawiciele administracji twierdzą zwykle, że obecna sytuacja na Ukrainie jest "dużo bardziej skomplikowana" niż w okresie pomarańczowej rewolucji, kiedy rząd USA bardzo pomagał finansowo siłom skupionym wokół prezydenta Wiktora Juszczenki. (js)