"Washington Post": polityka UE ws. uchodźców nie może być zakładnikiem Węgier
W obliczu fali uchodźców UE nie sprostała dotąd własnym wartościom i zasadzie poszanowania praw człowieka, lecz pozwoliła, by jej polityka stała się zakładnikiem Węgier, które działają według nienawistnej ideologii rodem z lat 30. - pisze "Washington Post".
17.09.2015 10:10
W środę węgierskie siły bezpieczeństwa brutalnie powstrzymywały uchodźców przed wjazdem na Węgry z Serbii, a dzień wcześniej rząd w Budapeszcie wprowadził nowe przepisy antyimigracyjne, które - wbrew prawu międzynarodowemu - za przestępstwo uznaje przekroczenie granicy przez osobę chcącą ubiegać się o azyl - przypomina "WP" w komentarzu redakcyjnym.
Kraj odmawia też udziału w proponowanym przez Komisję Europejską planie rozdzielenia między kraje UE łącznie 160 tys. uchodźców, mimo że przewiduje on relokację 50 tys. przybyszów z samych Węgier.
"Nie chodzi o to, że bogata Unia nie zdoła znaleźć miejsca dla kilkuset tysięcy uchodźców (...); tylko Niemcy zadeklarowały gotowość przyjęcia nawet 800 tysięcy. Powodem nie są też rzekome powiązania uciekających Syryjczyków z organizacjami terrorystycznymi - większość z nich to świeccy przedstawiciele dawnej syryjskiej klasy średniej lub członkowie religijnych mniejszości" - podkreśla "WP".
Węgierski premier Viktor OrbanOrban "otwarcie mówi, że chce uchronić chrześcijańską Europę od najazdu muzułmanów (...), broniąc (jej) wolności, kultury i obyczajów", a także "sprzeciwia się przyjmowaniu wyznawców islamu przez inne kraje i dlatego blokuje przepływ migrantów do zachodniej Europy".
Zdaniem waszyngtońskiej gazety kanclerz Austrii Werner Faymann słusznie porównał niedawno postawę Orbana do europejskich faszystów "podczas najmroczniejszego okresu w historii naszego kontynentu". "Dzielenie praw człowieka według religii jest nie do przyjęcia" - podkreślał.
Tymczasem fakt, że Węgry blokują jeden z głównych szlaków migrantów do Europy, sprawia, że "doktryna Orbana staje się de facto polityką całej Europy", a na to nie może być zgody - zaznacza "WP".
Zdaniem gazety ze strony UE potrzebne mogą być bardziej zdecydowane działania niż dotychczasowe apele o solidarność, by "powstrzymać Orbana od narzucania jego ideologii nietolerancji". Dziennik przypomina, że przedstawiciele władz Austrii i Niemiec sugerowały odcięcie niewspółpracujących krajów od unijnych funduszy; możliwe jest także pozbawienie ich prawa głosu.
Niezależnie od przyjętej metody "jedno jest pewne: Unia Europejska musi jednoznacznie odrzucić odrażającą politykę Orbana" - konkluduje "Washington Post".
Zobacz również: #dziejesienazywo: Marek Opioła i Artur Dębski o uchodźcach