"Washington Post" pisze o "polskich obozach". Ambasada protestuje
Ambasador RP w USA Ryszard Schnepf wysłał list z protestem do "Washington Post" w sprawie użycia określenia "polskie obozy koncentracyjne" w jednym z dodatków do poniedziałkowego wydania gazety. We wtorek w internetowym wydaniu poprawiono błąd.
14.05.2013 | aktual.: 14.05.2013 22:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Określenie "Polish concentration camps" znalazło się w artykule poświęconym ratowaniu Żydów przez Bułgarów podczas drugiej wojny światowej. Tekst ukazał się w dodatku "Style" dziennika "Washington Post".
W tytule artykułu napisano, że Żydzi byli ratowani przed wywiezieniem "do nazistowskich obozów koncentracyjnych". Jednak w dalszej części tekstu pojawiło się zdanie, że w 1940 roku rząd Bułgarii "podpisał potajemne porozumienie, by przekazać 20 tys. Żydów do polskich obozów koncentracyjnych".
"To niezwykle ważne, by używać precyzyjnego i poprawnego języka: to były nazistowsko-niemieckie obozy koncentracyjne w okupowanej Polsce" - podkreślił Schnepf w liście do naczelnego "WP" Martina Barona; kopię listu ambasada RP zamieściła na swej stronie internetowej. Ambasador dodał, że nazywanie tych obozów "polskimi" jest "historycznie niepoprawne i moralnie nie do zaakceptowania".
Kontrowersyjny artykuł jeszcze we wtorek był dostępny w internetowym wydaniu "Washington Post" w oryginalnej, oprotestowanej przez polską ambasadę formie. Pod tekstem można było przeczytać komentarze oburzonych czytelników.
Około godziny 14.00 czasu lokalnego określenie "polskie obozy koncentracyjne" zostało zamienione na "nazistowskie obozy koncentracyjne w okupowanej Polsce".
Krytyczne komentarze czytelników wywołała też sama treść artykułu, a zwłaszcza postawiona na początku teza, że w przeciwieństwie do Bułgarów obywatele Francji, Włoch, Holandii i Polski niewiele zrobili, by pomagać Żydom.
"Kiedy nazistowskie Niemcy zaczęły mordować Żydów w Europie podczas drugiej wojny światowej, społeczeństwa zrobiły niewiele, by to powstrzymać. Na przykład obywatele Francji, Włoch, Holandii i Polski nie wybiegali masowo na ulice w oburzeniu, kiedy ich sąsiadów wysyłano do obozów koncentracyjnych" - pisze w artykule Justin Moyer. "Ale 70 lat temu jeden naród zaprotestował: Bułgaria, jedyny kraj Europy Wschodniej, który nie dopuścił do wysłania do komór gazowych i krematoriów wielu ze swych Żydów" - dodaje.
List z protestem do "Washington Post" w sprawie błędnego określenia "polskie obozy koncentracyjne" wysłał też prezes Fundacji Kościuszkowskiej Alex Storożyński.