Washington Post o sukcesie AfD. Rosjanie mieli mobilizować wyborców
Według "Washington Post" w największym sukcesie ksenofobicznej i antyunijnej Alternatywy dla Niemiec pomogła Rosja. Jednak tym razem nie doszło do ingerowania w przebieg kampanii, ale wsparcia AfD za pomocą innych metod.
26.09.2017 | aktual.: 26.09.2017 12:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W niedzielnych wyborach do Bundestagu na AfD zagłosowało 12,6 proc. wyborców. Dzięki temu wynikowi partia stała się trzecią siłą w parlamencie. W poprzednich wyborach istniejąca od 2013 roku AfD nie przekroczyła progu wyborczego.
"Washington Post" powołuje się na niemieckich ekspertów, według których tym razem Rosja zrezygnowała z jawnego ingerowania w przebieg kampanii wyborczej, jak to miało miejsce w USA. O rosyjskiej ingerencji w wybory w USA mówił przed senacką komisją zajmującą się tą sprawą były szef FBI.
Rosja wykorzystała internetowe trolle
Jak pisze gazeta, Rosja "zrobiła wszystko, by wspierać AfD". Takim działaniem było pojawienie się w ostatnich godzinach głosowania wśród wyborców AfD ostrzeżeń przed możliwymi oszustwami wyborczymi. "Washington Post" ocenia, że alarmy "były napędzane przez anonimowe konta trollujące i nagłaśniane przez rosyjskojęzyczną sieć botów".
Internetowe trolle powiązane z Rosją wspierały AfD i jej antyimigranckie przesłanie. Jak zauważa gazeta, rosyjskie media państwowe często dawały przywódcom AfD czas antenowy, żeby dotrzeć do rosyjskojęzycznej społeczności w Niemczech.
Jak bardzo jest to skuteczne pokazał przykład Lisy. Na początku 2016 r. rosyjskie media rozpowszechniały informację o gwałcie na 13-latce o rosyjskich korzeniach, którego mieli dokonać znajdujący się w Niemczech uchodźcy. Sprawę miały tuszować niemieckie media, więc interweniował szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow. Jednak gwałt okazał się zmyślony.
Rosja cynicznie wspiera AfD
"Washington Post" zauważa, że sukces wyborczy AfD i osłabiona pozycja Angeli Merkel po części wynika z jej własnego stanowiska w sprawie polityki uchodźczej. A z tego korzysta Władimir Putin, który nie krył zniecierpliwienia niemiecką kanclerz, która konsekwentnie broniła sankcji wobec Rosji.
"Putin chce przede wszystkim siać wątpliwości, tworzyć mgłę, pęknięcia i niepewność wokół niemieckiego filaru Europy. Lubi wprowadzać chaos i niezgodę w otwartych społeczeństwach. Wspieranie AfD jest nadzwyczaj cyniczne, gdy weźmie się pod uwagę, że miliony Rosjan zginęły, by 70 lat temu pokonać niemieckich nazistów" - podkreśla "Washington Post".