Dymisja Tuska po wygranej Trumpa? Premier odpowiada Błaszczakowi
- Warto było wygrać wybory choćby po to, by tego typu ludzie nie odpowiadali za bezpieczeństwo militarne Polski - podkreślił Donald Tusk w odpowiedzi na słowa Mariusza Błaszczaka, który stwierdził, że po wygranej Donalda Trumpa polski rząd powinien podać się do dymisji. Zdaniem premiera, "opowiadanie takich bzdur przez byłego ministra obrony narodowej było żenujące i bardzo zawstydzające".
- Donald Tusk, po wygranej Donalda Trumpa, powinien podać się do dymisji - stwierdził w niedzielę w "Gościu Wydarzeń" w Polsat News były szef MON, Mariusz Błaszczak. Dodał przy tym, że w przypadku wygranej Trumpa odejść powinni wszyscy członkowie obecnego rządu.
Do słów byłego szefa MON odniósł się na czwartkowej konferencji prasowej Donald Tusk. Premier podkreślił, że "gdy usłyszał, co gada Błaszczak, to pomyślał, że warto było wygrać wybory w Polsce choćby po to, by tacy ludzie nie odpowiadali za bezpieczeństwo militarne" kraju.
- To było żenujące i bardzo zawstydzające w wykonaniu byłego ministra obrony narodowej, opowiadanie takich bzdur. W ich interesie jest, żeby umieli zamilknąć wtedy, gdy nie mają nic do powiedzenia - ocenił Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy reagują na wygraną Trumpa. Mocne słowa na ulicy
- Nie bardzo rozumiem ekscytację i niedojrzałość po stronie niektórych polityków opozycji. Błaszczak popisał się najbardziej niesuwerenną wypowiedzią, która sugeruje, że wydarzenia w innych krajach decydują o tym, kto rządzi w Polsce. Nie chcę używać zbyt mocnych i ciężkich słów, ale o tym, kto rządzi w Polsce, decydują polscy wyborcy, a w Stanach Zjednoczonych - amerykańscy. My będziemy szanowali bez żadnego problemu, z oczywistych względów, i respektowali demokratyczny werdykt w USA. Sympatie i antypatie nie mają tu nic do rzeczy - skwitował Tusk.
Zaznaczył przy tym, że tego samego oczekują szczególnie od polskich polityków. - Żeby uznawali, że wszystkie państwa, nawet te najpotężniejsze, będą szanowały bezdyskusyjnie werdykt polskich wyborców - doprecyzował.
Premier podkreślił, że stanowiska w polskim rządzie będą obejmować ci politycy, którzy "realizują polski interes, a nie podobają się - mniej lub bardziej - innym państwom".
- Mam nadzieję, że następnym razem politycy PiS ugryzą się w język, zanim będą takie bzdury wypowiadać - powiedział na koniec Tusk.