Zmarło dziecko kobiety, której odmówiono legalnej aborcji
Matka zmarłego dziecka zapowiedziała złożenie powództwa o zadośćuczynienie przeciwko szpitalowi i profesorowi Chazanowi
W środę o 20.45 w Szpitalu Bielańskim zmarło dziecko kobiety, której profesor Chazan odmówił legalnej aborcji. Dziecko było w bardzo cieżkim stanie. Wiadomo było, że długo nie będzie żyło.
W czerwcu br. warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie odmowy wykonania aborcji przez profesora Bogdana Chazana. Lekarz ze szpitala na Madalińskiego nie zgodził się na usunięcie płodu, u którego stwierdzono ogromne wady rozwojowe. Dziecko miało wady głowy, twarzy, nie miało czaszki, prawie nie miało mózgu. Takich wad nie można leczyć.
Profesor Chazan przy swojej odmowie powołał się na klauzulę sumienia. Nie wskazał on jednak pacjentce, do czego zobowiązują go przepisy, innego lekarza lub placówki, gdzie kobieta mogłaby wykonać zabieg. Kobieta oskarżyła lekarza, że ten przetrzymał ją do czasu, gdy zabieg był już nielegalny do wykonania. Kobieta zgłosiła się do niego w 22. tygodniu ciąży, gdy aborcja byłaby jeszcze zgodna z prawem. Z "niewadomych przyczyn" badania przeciągnęły się aż do 25. tygodnia.
Wczoraj po południu Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz odwołała profesora Chazana ze stanowiska dyrektora Śzpitala św. Rodziny, w którym pracował.
Matka zmarłego dziecka* zapowiedziała złożenie powództwa o zadośćuczynienie przeciwko szpitalowi i profesorowi Chazanowi*.
Czytaj też: Profesor Chazan zwolniony ze stanowiska