RegionalneWarszawaZmarł Powstaniec Warszawski Marian Janiszewski ps. "Zadra"

Zmarł Powstaniec Warszawski Marian Janiszewski ps. "Zadra"

Nie żyje Marian Janiszewski ps. "Zadra", żołnierz AK i Powstaniec Warszawski. Miał 98 lat.

Warszawa. Zmarł Marian Janiszewski ps. "Zadra"
Warszawa. Zmarł Marian Janiszewski ps. "Zadra"
Źródło zdjęć: © Twitter Nie Zapomnij O Nas | Twitter Nie Zapomnij O Nas

28.09.2020 07:56

O śmierci Powstańca poinformował na Twitterze Komitet społeczny Nie Zapomnij O Nas.

- Bardzo smutna wiadomość... Kilka dni przed swoimi 99. urodzinami zmarł Marian Janiszewski ps. "Zadra", żołnierz AK i Powstania Warszawskiego. – Wykonywaliśmy wyroki na Niemcach. I nie tylko na Niemcach, ale i na tych, co służyli dla Niemców – czytamy we wpisie.

Marian Janiszewski ps. "Zadra" urodził się 28 września 1921 r. w Warszawie.

W czasie powstania walczył w III Obwodzie "Waligóra" (Wola) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej, 2 Rejon (Koło - cmentarze) pluton 319, a następnie w Grupie "Północ".

Po powstaniu wyszedł z Warszawy z ludnością cywilną i znalazł się w obozie w Pruszkowie.

W "Archiwum historii mówionej" na stronie Muzeum Powstania Warszawskiego opowiadał o sobie: "Urodziłem się na Woli. Szkoła podstawowa na Gostyńskiej, później [byłem] w 65. drużynie harcerskiej do samego wybuchu wojny. Były tam różne wycieczki, jak to z harcerzami. Później wybuch wojny w 1939 roku, wrzesień. Było zarządzenie Prezydenta Miasta Warszawy, żeby młodzież zdatna do noszenia broni wyszła z Warszawy w kierunku Chełma, bo tam będzie tworzona armia. I nas trzech braci harcerzy wyszło z Warszawy 5 września".

Wspominał też swój udział w Powstaniu Warszawskim: "Przeszliśmy na Stare Miasto. Naszą kwaterą były Kamienne Schodki. Wypady mieliśmy w różne miejsca, to znaczy stanowiska obejmowaliśmy w różnych miejscach na Starówce. Starówka już była zbombardowana i była co dzień bombardowana, tak że to jest trudno opowiedzieć, co się działo na Starówce. To po prostu było piekło. Bo już my żołnierze [to jakoś wytrzymywaliśmy], ale chodziło o tych ludzi, o cywilnych, o dzieci – to była tragedia okropna. (…)"

- Z Żoliborza był atak na Dworzec Gdański, a myśmy od strony Starówki atakowali. Był taki porucznik, który przeprowadził nas do ataku. Tam były wszędzie te zasieki i on jakoś został postrzelony i wpadł na te zasieki. Na tych zasiekach wisiał i Niemcy go jak sito rozstrzelali. Nie mogliśmy go zdjąć ani w dzień, ani w nocy, tak że on ze dwa dni wisiał na tych drutach po tym ataku - opowiadał.

Zobacz także
Komentarze (0)