Warszawianki boją się zajść w ciążę!
17 proc. kobiet boi się, że straci pracę, 38 proc. że po urodzeniu dziecka popadnie w finansowe kłopoty
Niedawno opisywaliśmy, że w Warszawie spada dzietność . W całym 2013 roku urodziło się "zaledwie" 14011 dzieci. To spadek o 1,2%. w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Wśród dzielnic, w których odnotowano najmniejszą liczbę narodzin są Bielany, Praga Północ i Żoliborz. Na 1000 mieszkańców rodzi się tam mniej więcej siódemka dzieci.
Dlaczego tak się dzieje? Powodów jest kilka. W Warszawie mieszka najwięcej kobiet (109) w przeliczeniu na 100 mężczyzn (w wieku 20-34 lata). Stolica pod tym względem zajmuje pierwsze miejsce ze wszystkich miast w Polsce, nie jest więc łatwo znaleźć męża , a co za tym idzie, rodzić dzieci.
Jednak to nie jedyny powód. Kobiety w ciąży najbardziej boją się nędzy. Firma MillwardBrownHealthcare na zlecenie Polskiego Banku Komórek Macierzystych przeprowadziła badania, z których wynika, że aż 38 proc. ciężarnych Polek boi się, że po urodzeniu dziecka popadnie w finansowe kłopoty. – Nie są to zwykłe lęki ciężarnych kobiet, tylko trzeźwa ocena sytuacji. Bo wiedzą, że kiedy pojawi się dziecko, rodzina automatycznie ubożeje - powiedziała PBKM prof. Krystyna Iglicka, demograf.
Mieszkanki stolicy boją się utraty pracy, a co za tym idzie rośnie lęk przed tym, że nie będą miały za co utrzymać i wychować dzieci. Według badań MBH, aż 17 proc. kobiet boi się, że gdy urodzi, straci pracę. Ta liczba wciąż rośnie. Zakaz wypowiadania i rozwiązania umów o pracę dziewczynom w ciąży dotyczy pracownic zatrudnionych na umowę na czas nieokreślony, określony lub próbny. Nie oszukujmy się - w stolicy mało która młoda dziewczyna ma taką umowę. Zresztą te kobiety, którym udało się urodzić dzieci, także się boją.
Rozmawialiśmy z Joanną krupską ze Związku Dużych Rodzin "Trzy Plus". Z jej obserwacji wynika, że im więcej dzieci w rodzinie, tym większe prawdopodobieństwo wypowiedzenia. I podaje konkretny przykład. - Dziś dowiedziałem się, że jedna z matek wielodzietnych została przez swoją firmę wprost zaszantażowana. Albo zgodzi się na niższą pensję, albo wylatuje na bruk. - opowiada szefowa Związku. I dodaje, że nie jest to jednostkowa sytuacja.
Inne historie są jeszcze straszniejsze. W jednej z dużych, znanych warszawskich firm, jedna z pracownic pochwaliła się innym koleżankom, że "chyba jest w ciąży". Następnego dnia podziękowano jej za pracę. Bez powodu (jej "śmieciowa" umowa pozwalała na to firmie). Nie pomogły tłumaczenia, że jest specjalistką wysokiej klasy, ani prośby o wyjaśnienie sytuacji. Kobietę wywalono na bruk. Stres związany wyrzuceniem był tak duży, że młoda kobieta poroniła.
Po kliku dniach od tragicznego zdarzenia otrzymała telefon... od firmy, która ją zwolniła. Chcieli ją ponownie zatrudnić - w końcu była świetnym fachowcem.
Przeczytajcie też: Zrównano zabytek z ziemią. Prokuratura: " to drobne przestępstwo"