RegionalneWarszawaWarszawa. Zabójstwo na Woli. "Mąż nadział się na nóż"

Warszawa. Zabójstwo na Woli. "Mąż nadział się na nóż"

Wkrótce sądowy finał głośnej sprawy. Na warszawskiej Woli 44-letnia kobieta zabiła swojego męża, zadając mu cios w klatkę piersiową. Utrzymywała, że zamordowany nadział się na ostrze sam. Grozi jej dożywocie.

Warszawa. Blok przy ulicy Ludwiki, w którym doszło do dramatycznych wydarzeń 30 listopada 2020 roku. 44-letnia kobieta wbiła w klatkę piersiową swojego męża nóż, potem utrzymywała, że sam się nadział na trzymane przez nią ostrze (Google Viev)
Warszawa. Blok przy ulicy Ludwiki, w którym doszło do dramatycznych wydarzeń 30 listopada 2020 roku. 44-letnia kobieta wbiła w klatkę piersiową swojego męża nóż, potem utrzymywała, że sam się nadział na trzymane przez nią ostrze (Google Viev)

22.08.2021 11:27

Około godziny 16 na numer alarmowy zadzwoniła kobieta i wezwała pomoc do leżącego na klatce, zakrwawionego sąsiada. Miał głęboką ranę w okolicy serca. Kiedy na miejsce przybyli ratownicy, zastali nad konającym 43-latkiem dwie kobiety. Były to Monika P., żona ofiary, Janusza P., oraz sąsiadka, która wezwała pomoc.

Ratownikom nie udało się uratować życia mężczyzny, zmarł na miejscu w wyniku bardzo głębokich obrażeń. Jak ustaliła sekcja zwłok, miał uszkodzone serce i lewe płuco.

Wersja zdarzeń, jakie przekazywała żona ofiary, zmieniała się. Twierdziła, że podczas małżeńskiej awantury mężczyzna chwycił nóż, którym wcześniej robił kanapki, i sam wbił go sobie w serce. Potem zeznawała, że to ona trzymała ostre narzędzie - również w celach kulinarnych - a małżonek nadział się na nie.

Sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola. Śledztwo pozwoliło prokuratorom ustalić, że przed dramatycznym finałem w związku Janusza i Moniki działo się bardzo źle. Sąsiedzi z bloku przy ulicy Ludwiki opowiadali, że od kilkunastu miesięcy byli świadkami wielu awantur pomiędzy małżonkami. Chodziło o finanse i o zdradę. O pomoc w zażegnaniu kłótni rodziców prosiły czasem sąsiadów nastoletnie córki państwa P.

Warszawa. Zabójstwo przy ul. Ludwiki. Po długim śledztwie jest akt oskarżenia

W dniu zabójstwa, w poniedziałek 30 listopada, Monika P. wróciła do domu nad ranem po weekendzie spędzonym z nowym partnerem. W tym czasie mąż zdążył zmienić zamki w drzwiach, więc kobieta nie mogła się dostać do domu. Kiedy wreszcie mężczyzna wpuścił żonę, kazał jej się spakować i wyprowadzić. Wyszedł i poprosił sąsiada, by zamknął zawór gazu na klatce, bo kobieta miała mu grozić wysadzeniem domu.

Jak relacjonowała w śledztwie Monika P., około godziny 15 nadal trwała małżeńska awantura, której kulminacją było użycie noża. Według Moniki P. stało się to przypadkiem, mąż miał sam się zranić, a według kolejnej wersji - nadziać się przypadkiem na ostrze.

Ranny mężczyzna zdołał jeszcze opuścić mieszkanie, przewrócił się na klatce schodowej. Monika P. wybiegła za nim, podjęła akcję ratunkową - kocem usiłowała zatamować upływ krwi, poprosiła sąsiadkę o wezwanie pogotowia.

Warszawa. Oskarżona o zabicie męża. Po długim śledztwie jest akt oskarżenia w sprawie zbrodni na Woli

Teraz Monika P. stanie przed sądem okręgowym. Będzie sądzona za dwa przestępstwa. Prokuratura zarzuca jej nie tylko zabójstwo męża "w zamiarze ewentualnym", gdy dźgając męża nożem w serce, musiała się liczyć z konsekwencjami takiego czynu. Drugi zarzucany kobiecie czyn dotyczy wcześniejszych zdarzeń.

Wówczas sytuacja była niemal identyczna - w lipcu 2019 roku doszło do kłótni pomiędzy małżeństwem, a w grę również wchodziło użycie noża i szarpanina, której skutki nie były jednak tak dramatyczne. Skończyło się na poranionych rękach mężczyzny. Do sądowego finału w tej sprawie nie doszło, bo pokrzywdzony odstąpił od złożenia zeznań obciążających żonę.

Źródło artykułu:wawalove.pl
warszawawolazabójstwo
Zobacz także
Komentarze (1)