Warszawa. Wyrok w sprawie kardiochirurga Mirosława G. Prokuratura chce apelacji
Sześć miesięcy pozbawienia wolności - taki wyrok usłyszał w czwartek kardiolog Mirosław G. Lekarz odpowiadał za pozostawienie podczas operacji serca pacjenta kawałka gazika w lewej komorze. Prokuratura zapowiada złożenie apelacji.
Czwartkowa rozprawa przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa dotyczyła operacji z listopada 2006 roku. Mirosław G., kierownik kliniki kardiochirurgii w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie przeprowadzał zabieg u pacjenta ze stwierdzoną wadą zastawki aortalnej.
Okazało się, że po zakończeniu operacji, w sercu pacjenta pozostał fragment opatrunku, stosowanego podczas chirurgicznych działań. Sąd uznał, że to niedopatrzenie ze strony zespołu medycznego, kierowanego przez Mirosława G., naraziło życie i zdrowie pacjenta Floriana M. na niebezpieczeństwo.
To kolejna odsłona sądowa w tej sprawie. Wcześniej kardiochirurgowi zarzucano nieumyślne doprowadzenie pacjenta do śmierci. Ten wątek został jednak oddalony. Niedopełnienie procedur medycznych było czynnikiem, który narażał życie i zdrowie operowanego, jednak to nie fragment tak zwanej rolgazy stał się przyczyną zgonu pacjenta.
Zobacz też: Owsiak radzi rządzącym ws. Białorusi. "Dzwon może zadzwonić na naszą grozę"
Śledczy wnosili o uznanie Mirosława G. za winnego i wymierzenie kary 8 miesięcy pozbawienia wolności. Prokuratura domagała się także orzeczenie zakazu wykonywania zawodu przez 4 lata i obciążenie kosztami postępowania.
Warszawa. Wyrok w sprawie kardiochirurga Mirosława G. Prokuratura chce apelacji
Jednak wydający wyrok sąd uznał winę kardiochirurga, ale wskazał niższy wymiar kary dla kardiologa. To sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres próby roku.
Przez 12 miesięcy lekarz został zobowiązany przez sąd do składania raportów o przebiegu tej próby. Mirosław G. ma także zapłacić 10 tysięcy złotych grzywny i ponieść koszty postępowania sądowego.
Jak informuje PAP, sąd nie uznał za zasadne orzeczenie zakazu wykonywania zawodu, ponieważ od zdarzenia upłynęło wiele lat, a czyn zarzucany lekarzowi miał charakter "nieumyślny".
Taki finał procesu nie satysfakcjonuje prokuratury. Jak przekazała PAP prokurator Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, apelacja zostanie złożona natychmiast po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku.