Warszawa. Wybrały galerię handlową. Pustułki z Wileńskiej zaobrączkowane

Te urocze, puchate kuleczki to dwutygodniowe pisklęta pustułki. Jeszcze nie potrafią lata, nauczą się tego za kilka tygodni. Ich pojawienie się na świecie cieszy każdego ornitologa - to gatunek pod ścisłą ochroną.

Ich obrączkowanie było skomplikowaną operacją alpinistyczną. Fotoreportaż z tej ornitologicznej misji z zastosowaniem sprzętów do wspinaczki można obejrzeć na facebookowej stronie galerii.

Te średniej wielkości drapieżne ptaki z gatunku sokołowatych najczęściej można spotkać na zachodzie Europy, dawniej wybierały rozległe tereny przyrodnicze, ostatnio upodobały sobie miasta. Zasiedlają się nawet na balkonach na wielkich miejskich osiedlach. Lubią półotwarte domki, więc czasem na miejsce lęgowe potrafią wybrać puste skrzynki na kwiaty. W miastach często buduje im się budki, bo ich obecność działa odstraszająco na gołębie.

Na dachu Wileńskiej rodzina pustułek posiedzi do jesieni. Wtedy już maluchy będą umiały latać, więc wybiorą się w cieplejsze rejony. Najmłodsza generacja zawsze wybiera się w drogę, na ogół do Afryki - taka podróż jest chyba ich procesem edukacji. Starsze często już nie spieszą się z emigracją i wybierają osiadłe życie.

Pustułki żyją do 15 lat. Niewykluczone, że któryś z dzieciaków, właśnie zaobrączkowanych, wróci do rodzicielskiego gniazda. Na osiedlach miejskich nie są miłym sąsiedztwem - budzą o świcie, brudzą i przerażają swoim menu. Żywią się nie tylko owadami, ale też gryzoniami i małymi ptaszkami - w szczególności polują na wróble, szpaki, sikory, drozdy, mazurki, skowronki i jerzyki.

Polska nazwa ptaka wywodzi się od rosyjskiego "pustoj" ("głupi"). Takie okropne traktowanie spotkało ptaki ze strony sokolników, którzy nie mogli wyszkolić tego gatunku do polowania na ptaki. Ale być może to dowód ich niezależności i niesubordynację wobec ludzi.