Warszawa. Miasto ustępuje ws. klubów nad Wisłą
Rafał Trzaskowski deklaruje, że nie będzie zmian na lewym brzegu Wisły między mostami Poniatowskiego a Łazienkowskim. Właściciele tamtejszych klubów alarmowali, że miasto zakazało im urządzać tam głośnych imprez w nadchodzącym sezonie.
- Nic złego się nie stanie. Będzie dokładnie ten sam charakter tego miejsca, będą imprezy plenerowe, to miejsce będzie wyglądało dokładnie w taki sam sposób - zapewnił prezydent Warszawy na antenie TVN24. Chodzi o warunki konkursu, które uniemożliwiały klubom nad Wisłą ich dotychczasową działalność.
Zgodnie z nowymi zasadami, imprezy musiałyby się odbywać pod dachem, a dopuszczalny poziom hałasu nie mógł w tym miejscu przekraczać 70 decybeli. "To tyle, co głośno pracujący odkurzacz" - załamywali ręce właściciele klubów, którzy alarmowali na Facebooku, że decyzja miasta oznacza dla nich "koniec Wisły, jaką znamy".
Trzaskowski uspokaja
Rafał Trzaskowski przekonuje, że wspomniane ograniczenia "to tylko propozycje". - Uspokajam, te warunki będą inne. Od samego początku było wiadomo, że to jest tylko propozycja. Nie wiem dlaczego właściciele tych klubów od razu zrobili z tego problem, trzeba było po prostu rozmawiać - stwierdził prezydent Warszawy.
Potwierdzenie tych słów można znaleźć na facebookowym profilu "Cudu nad Wisłą". Właściciele klubu spotkali się we wtorek z władzami Warszawy, okolicznymi mieszkańcami i lokalnymi stowarzyszeniami. "Spotkanie było obiecujące i widzimy realną szansę na pogodzenie interesów wszystkich stron" - czytamy.
Decyzję skomentował miejski aktywista Jan Śpiewak. "Na szczęście Trzaskowski wycofał się z idiotycznej decyzji Justyny Glusman i kluby zostaną. Presja ma sens. Teraz czas na ucywilizowanie tego miejsca. Na początek toalety, śmietniki, latarnie i kamery" - napisał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl