Warszawa. Lexus zniknął z Pragi. Kilka godzin później był w częściach
W garażu na terenie posesji w Leśniakowiźnie policjanci znaleźli lexusa GS300. 26-letni mężczyzna usłyszał zarzuty ukrycia i demontażu pojazdu pochodzącego z kradzieży. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
27.02.2020 | aktual.: 27.02.2020 13:26
Auto, warte ponad 180 tys. zł skradziono kilka godzin wcześniej na warszawskiej Pradze. Samochód był już częściowo rozmontowany, a części przygotowane do dalszego wykorzystania.
Wołomińska policja dostała informację, że na terenie posesji w Leśniakowiźnie, w częściowo zdemontowanym garażu może znajdować się pochodzący z kradzieży samochód. Gdy policjanci weszli do pomieszczenia zastali mężczyznę demontującego lexusa na części. 26-latek był wyraźnie zaskoczony.
„W garażu były też dwie zagłuszarki sygnału GPS. Policjanci zatrzymali mężczyznę. Samochód trafił na policyjny parking. Auto jeszcze nie było zgłoszone jako skradzione. Policjanci nawiązali kontakt z właścicielem, który zorientował się, że pojazd został skradziony i zgłosił ten fakt” - powiedział Wawalove oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Wołominie asp. szt. Tomasz Sitek.
Kara do pięciu lat więzienia
26-latek został zatrzymany. W przeszłości był już zatrzymywany za przestępstwa samochodowe. Mężczyzna usłyszał zarzut ukrycia i demontażu wartego ponad 180 tys. zł lexusa pochodzącego z kradzieży. Prokurator rejonowy w Wołominie zastosował wobec niego dozór policyjny. Grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Według informacji jakie uzyskała Wawalove części skradzionych samochodów miały trafić do szrotów samochodowych oraz być sprzedawane na aukcjach na portalach internetowych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.