Warszawa. Artysta niechciany. "Wykorzystuje symbole nazistowskie"
Część pracowników Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski sprzeciwiło się obecności na wystawie otwieranej w piątek prac szwedzkiego artysty. To, jak tłumaczą, wyraz niezgody na promocję nienawiści w murach ich instytucji.
Artysta, którego dotyczy protest pracowników zrzeszonych w Komisji Zakładowej OZZ Inicjatywa Pracownicza nr 104, działającej w Ujazdowskim, to Szwed Dan Park. Mężczyzna został skazany w swoim kraju za propagowanie nienawiści oraz oskarżony o rozpowszechnianie treści rasistowskich, nienawistnych wobec mniejszości etnicznych.
"Park znany jest z prowokacyjnych, i w naszym mniemaniu krzywdzących, akcji jak pozowanie z emblematami nazistowskimi i palenie Koranu. Działania Parka intencjonalnie prowadzą do zamieszek i eskalacji przemocy. Zasłaniając się ironią i żartem, wykorzystuje on symbole nazistowskie, nie krytykując zbrodniczych ideologii. Nie powinno to mieć miejsca zwłaszcza w kraju tak ciężko doświadczonym przez nazizm, jak Polska" - napisali pracownicy w oświadczeniu, opublikowanym 27 sierpnia.
Ale nie są sami w krytycznym podejściu do twórczości artysty ze Szwecji i pokazywaniu jego prac. Wcześniej do dyrektora Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, Piotra Bernatowicza, pismo wystosowały - z tego samego powodu co pracownicy - instytucje i organizacje żydowskie.
Zobacz też: Płot na granicy z Białorusią do poprawki. Komentarz wiceministra sprawiedliwości
Twórczość Szweda jest bowiem częścią otwieranej w piątek ekspozycji zatytułowanej "Sztuka polityczna". Wystawa jest, jak zapowiada materiał prasowy, próbą zmierzenia się z problemem nowego układu podziałów w życiu politycznym Zachodu.
Warszawa. Artysta niechciany. "Zasłania się ironią i żartem, ale wykorzystuje symbole nazistowskie"
"Na uniwersytetach, w korporacjach, mediach, instytucjach kultury i życiu kulturalnym toczy się walka o hegemonię w sferze publicznej. Terminy takie jak deplatforming, cancel culture i culture of silence określają prądy, metody i pasje, które w ostatecznym rozrachunku wydają się działać wbrew podstawowym ideom demokracji i wartościom cywilizacji zachodniej. W tej sytuacji należy przypomnieć o potrzebie wolnej i tętniącej życiem sfery publicznej. Sztuka i artyści opowiadający się za nieskrępowaną ekspresją i antymainstreamowymi ideami stają się ważnymi aktywami społecznymi, ale też celem różnych ataków" - piszą kuratorzy wystawy.
Zapowiedź wystawy zwraca uwagę na to, że artyści często są osobiście atakowani, a nawet represjonowani za "testowanie granic tolerancji i konfrontację z politycznymi dogmatami", a wystawa ma "pokazać prace artystów z różnych krajów, których prace "opowiadają o walce o wolność, przypominają o wydarzeniach historycznych i ożywiają informacje wymazane lub wymazywane z publicznych rejestrów. Rzucają światło na mechanizmy władzy zwykle ukryte przed wzrokiem publicznym i uczą, jak konfrontować takie struktury z prawdą, humorem i sarkazmem".
Dan Park rzeczywiście może uchodzić - z pewnego punktu widzenia - za "prześladowanego". Był w Szwecji karany grzywną i więzieniem. Kary dotyczyły szerzenia nienawiści i publiczne używanie rasistowskich obelg w mediach społecznościowych. Jego prace drwią z Holokaustu, któremu oficjalnie zaprzecza. Odważnie wspiera również publicznie norweskiego terrorystę Andersa Breivika.
Warszawa. Artysta niechciany. "Zasłania się ironią i żartem, ale wykorzystuje symbole nazistowskie". Przewrotny pomysł kuratorski
"Być może przewrotnym pomysłem kuratorskim było wywołanie kontrowersji i próba uzasadnienia, że tacy twórcy jak Dan Park faktycznie są wykluczani z debaty publicznej. Nasz protest może przynieść mu dodatkowo niezasłużony rozgłos. Są jednak postawy, które zwyczajnie domagają się potępienia i reakcji. W myśl pamiętnych słów Mariana Turskiego 'nie bądź obojętny', nie zamierzamy milczeć. Stąd niniejszy list czynimy publicznym i zachęcamy wszystkich do wyrażenia poparcia dla naszego głosu" - napisali w liście do Piotra Bernatowicza, szefa CS Zamek Ujazdowski przedstawiciele Fundacji Puszke, Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce, Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma, Żydowskiego Stowarzyszenia Czulent, Stowarzyszenia "Dzieci Holocaustu", Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie. Wśród sygnatariuszy jest też naczelny rabin Polski, dyrektor Muzeum Getta Warszawskiego, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin", a także sam Marian Turski.
Tymczasem nie ma żadnych wieści, by organizatorzy wystawy ugięli się pod naporem próśb i sprzeciwów. Otwarcie nastąpi o godz. 19 w piątek. Dwie godziny później przewidziany jest na dziedzińcu zamkowym performance Maxa Andersena, znanego jako Uwe Max Jensen z Danii, znanego z prowokacyjnych incydentów artystycznych, podczas których oddawał mocz lub wypróżniał się na różne przedmioty. Kilka jego występów zostało uznanych za wandalizm i artysta został za swoje działania ukarany.
Trwa ładowanie wpisu: facebook