Warszawa. 10 rocznica śmierci Jolanty Brzeskiej. Sejm przyjął uchwałę, by oddać jej cześć
Aktywistka ruchu lokatorskiego, ofiara reprywatyzacji i jednocześnie symbol nieprawidłowości, do jakich dochodziło w stolicy w związku z tym procesem, została uczczona przez parlamentarzystów w dekadę po tajemniczej śmierci. Nie od razu wniosek Lewicy spotkał się z jednogłośnym entuzjazmem Sejmu, ale ostatecznie uchwała przeszła przez aklamację.
W czwartek Sejm przyjął przez aklamację uchwałę upamiętniająca warszawską działaczkę na rzecz praw lokatorów Jolantę Brzeską - w 10. rocznicę jej śmierci.
"1 marca 2011 roku Jolanta Brzeska, działaczka ruchu lokatorskiego, została zamordowana w Lesie Kabackim. Zbrodni dokonano ze szczególnym okrucieństwem – w momencie podpalenia Jolanta Brzeska wciąż żyła. Do dziś przebieg morderstwa nie został wyjaśniony, a jego bezpośredni sprawcy oraz ich mocodawcy nie zostali ukarani" - stwierdził Sejm w uchwale.
Sejm przyjął uchwałę przez aklamację. Wcześniej sprzeciwiali się temu posłowie KO, ale zmienili zdanie po tym, jak Lewica zgodziła się na drobne poprawki w tekście tej uchwały.
10 rocznica śmierci Jolanty Brzeskiej. Sejm przyjął uchwałę
Dziesięć lat temu 1 marca Jolanta Brzeska wyszła z mieszkania przy ulicy Nabielaka na stołecznym Dolnym Mokotowie i nigdy już do niego nie wróciła. Jej spalone ciało znalezione zostało w Lesie Kabackim. W domu na stole został telefon, w torebce dokumenty, a w kuchni wszystko przyszykowane do gotowania obiadu. Wyszła, jak stała, na chwilę, jak na klatkę, by porozmawiać z sąsiadką.
Nie ma wątpliwości, że kobieta została uprowadzona i zamordowana. Jej śmierć musiała mieć związek z zaangażowaniem Brzeskiej w walkę z dziką reprywatyzacją. Mieszkała w kamienicy przejętej przez nowego właściciela, borykała się z wielokrotnie podniesionym czynszem za mieszkanie, w którym żyła od urodzenia, próbowano ją, tak jak jej sąsiadów, "wykurzać" niehumanitarnymi metodami, nękając i zastraszając psychicznie. Do dziś nie wyjaśniono tej zbrodni, a jej sprawcy oraz zleceniodawcy pozostają bezkarni.
Jolanta Brzeska nie jest jedyną ofiarą niedopuszczalnych metod reprywatyzacji w stolicy, ale nikt nie poniósł za swój sprzeciw i walkę o prawa swoje i innych ludzi w podobnej sytuacji, tak wielkiej ceny. Dziś nie ulega już wątpliwości, że ten proces nie przynosi chluby kolejnym władzom stolicy: przez wiele lat lokatorom mieszkań komunalnych działa się krzywda, a mechanizmy reprywatyzacyjne naruszały konstytucyjne zasady polityki mieszkaniowej gmin.
Warszawa. 10 rocznica śmierci Jolanty Brzeskiej. Zapłaciła najwyższą cenę za sprzeciw wobec dzikiej reprywatyzacji
Takiemu bezprawiu przeciwstawiała się Jolanta Brzeska i współorganizowany przez nią ruch - Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów. I choć sama pomagała ludziom w sądach i próbowała poruszyć władze stolicy i zapobiec kolejnym przypadkom zła, sama sprawiedliwości po śmierci się nie doczekała.
Hołd, złożony w czwartek przez Sejm zamordowanej działaczce i wszystkim, którzy przez reprywatyzację ponieśli szkody i doznali krzywd, jest wyrazem szacunku dla odwagi, jaką wykazywali ludzie w przeciwstawianiu się tym procedurom. Jest też potwierdzeniem woli parlamentarzystów do szybkiego uporządkowania problemów związanych z procesem reprywatyzacji w kraju, także i finału śledztwa w sprawie Brzeskiej.
Jeszcze w środę Platforma Obywatelska nie wyrażała zgody na upamiętnienie Jolanty Brzeskiej i ofiar reprywatyzacji. Złożony przez Lewicę projekt uchwały upamiętniającej aktywistkę posłowie PO chcieli skierować do pracy w komisji. W czwartek jednak wiele się zmieniło. Uchwała przeszła przez aklamację, czyli została poparta jednogłośnie bez konieczności organizowania głosowania.