RegionalneWarszawaTragiczny wypadek w Szpitalu Bródnowskim. Zdemolował salę, pobił lekarza, potem skoczył z 6. piętra

Tragiczny wypadek w Szpitalu Bródnowskim. Zdemolował salę, pobił lekarza, potem skoczył z 6. piętra

Obecnie śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Tragiczny wypadek w Szpitalu Bródnowskim. Zdemolował salę, pobił lekarza, potem skoczył z 6. piętra
Karol Lewandowski

Tragiczny skok z szóstego piętra zakończył serię wstrząsających wydarzeń w Szpitalu Bródnowskim przy ul. Kondratowicza. W nocy z 19 na 20 czerwca nagi pacjent wdarł się na oddział ginekologii i gastrologii, dewastując salę i wdając się w bijatykę z personelem medycznym szpitala. Obecnie śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Według informacji uzyskanych przez portal targowek.info, w nocy z niedzieli na poniedziałek, jeden z pacjentów - mężczyzna przyjęty do szpitala zaledwie dzień wcześniej - dostał ataku furii. - Wdarł się nagi, z jakąś deską, na oddział ginekologii, a później gastrologii. Był bardzo agresywny - opisuje całą sytuację osoba, która była świadkiem tych wydarzeń.

Dewastował salę i pobił lekarza

Biegający po szpitalu mężczyzna dewastował sale, wdał się w bijatykę z pracownikami, m.in. jeden z lekarzy został (na szczęście niegroźnie) poturbowany. Ścigającej go obsłudze placówki udało się zamknąć agresywnego pacjenta w jednym z pomieszczeń na 7. piętrze szpitala. Gdy wydawało się, że najgorsze już minęło, mężczyzna wydostał się pokoju, by później skoczyć z 6 piętra.

- Nikt się tego nie spodziewał: pacjent wybił krzesłem szybę w zamkniętych drzwiach, przedostał się z siódmego piętra na szóste, a następnie wyskoczył przez okno – opowiada portalowi targowek.info osoba blisko związana ze Szpitalem Bródnowskim. Agresywny mężczyzna zginął na miejscu.

Jak dowiedział się targówek.info, zmarły mężczyzna miał już w swojej historii odnotowane problemy psychiczne, jednak do Szpitala Bródnowskiego został przyjęty na oddział internistyczny z powodu innych schorzeń, niezwiązanych z jego stanem psychicznym.

Pozostałym pacjentom szpitala nic się nie stało

- Największym problemem był jednak brak informacji. Moja kuzynka nie wiedziała, czy to jest atak terrorystyczny czy zamach, bo jedyne co usłyszała od pielęgniarki, gdy szaleniec wdarł się na oddział, to żeby zamknąć i trzymać drzwi. Po całej sprawie panie z sal nie mogły dojść do siebie, były w szoku - mówi portalowi targowek.info kuzynka jednej z pacjentek Szpitala Bródnowskiego.

Interwencja ochrony

- Takie krytyczne sytuacje zdarzają się raz na kilka lat, albo i rzadziej. Nie można się na nie z góry przygotować. Zawsze w szpitalu jest 1-2 wyszkolonych ochroniarzy gotowych do podjęcia interwencji w przypadku jakiegoś agresywnego pacjenta. I w tym przypadku ochrona także interweniowała - mówi Piotr Gołaszewski, rzecznik Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego.

Wydarzeniami w szpitalu na Kondratowicza zajęła się policja, a obecnie śledztwo przejęła prokuratura.

- Prokurator powołał biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w celu ustalenia mechanizmu i przyczyny śmierci mężczyzny. Ponadto w sprawie wykonywane są inne czynności procesowe mające na celu ustalenie przebiegu wydarzeń – informuje targówek.info Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.

Źródło: (targówek.info)

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)