"To nieudolna próba wybielenia urzędników Lecha Kaczyńskiego". Prezydent Warszawy idzie w zaparte
- To, co dzisiaj usłyszeliśmy z ust członków komisji, to nieudolna próba wybielenia urzędników Lecha Kaczyńskiego, z których żaden nie został przesłuchany - powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz w piątek podczas konferencji. To odpowiedź na decyzję komisji weryfikacyjnej o zwrocie kamienicy przy Noakowskiego 16. - Nie miałam żadnej wiedzy na temat nieprawidłowości poza informacjami pojawiającymi się w mediach - dodała prezydent.
Prezydent mówiła, że nic nie wiedziała o nieprawidłowościach związanych z reprywatyzacją, poza informacjami pojawiającymi się w mediach. Jej zdaniem komisja nie uwzględniła różnych dowodów, np. notatki przygotowanej przez Marcina Bajko w sierpniu 2012 roku.
- Będę powtarzała, że decyzja została wydana w roku 2003 przez urzędników Lecha Kaczyńskiego. Żaden z nich nie został przesłuchany, to typowa dla PiS-u próba odwrócenia kota ogonem - powiedziała Gronkiewicz-Waltz. - PiS rządził wtedy zarówno w ratuszu, jak i w dzielnicy Śródmieście. Wtedy burmistrzowie z PiS, m.in. pan Błaszczak, pan Sasin i pan Zieliński, mieli pełne trzy lata od wydania decyzji reprywatyzacyjnej do wydania nieruchomości, aby dokładnie sprawdzić, czy decyzja była wydana prawidłowo. Również żaden z nich nie został w tej sprawie przesłuchany - dodała.
Zdaniem prezydent "członkowie komisji wprowadzają w błąd opinię publiczną".
- Twierdzą, że w tej sprawie nie obowiązuje art. 25 par.1 Kodeksu Postępowania Administracjnego, mówiący, że jestem z mocy prawa od 11 lat pozbawiona właściwości do rozstrzygania w sprawie nieruchomości przy Noakowskiego 16. Takie jest prawo. Przypisywanie mi odpowiedzialności za decyzje Lecha Kaczyńskiego jest spowodowane chęcią ochrony takich osób jak pan Sasin czy Kamiński, którzy dostali pisma od lokatorów w marcu 2007 roku i nie podjęli żadnych działań - mówiła.
Decyzja komisji
Przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki na piątkowej konferencji poinformował, że rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz osoby, które wzbogaciły się na tej reprywatyzacji, mają oddać miastu 15 milionów 375 tysięcy złotych.