RegionalneWarszawaTo 32-letnia Magdalena M. zabiła matkę i dwójkę dzieci. Przyznała się do winy

To 32‑letnia Magdalena M. zabiła matkę i dwójkę dzieci. Przyznała się do winy

"Sprawczyni doskonale wiedziała, że w mieszkaniu są jeszcze małe dzieci".

To 32-letnia Magdalena M. zabiła matkę i dwójkę dzieci. Przyznała się do winy

05.11.2015 14:53

Bliska znajoma ofiary, 32-letnia Magdalena M. przyznała się do zamordowania na warszawskiej Pradze 26-letniej koleżanki. Poderżnęła jej gardło, a młoda kobieta wykrwawiła się na śmierć. Magdalena M. po wszystkim próbowała podpalić zwłoki, by zatrzeć ślady. Tlenek węgla, który uwolnił się po nieudanej próbie wywołania pożaru, zabił śpiącą w mieszkaniu dwójkę dzieci.

Jak poinformował Mariusz Piłat, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie 32-letnia Magdalena M. po wielogodzinnych przesłuchaniach przyznała się zbrodni. Usłyszała dwa zarzuty – zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i podwójnego zabójstwa. Ze śledztwa wynika, że sprawczyni wiedziała, iż w mieszkaniu są jeszcze małe dzieci. Kobiecie grozi teraz dożywocie.

Poszło o pieniądze. Po dokonaniu zbrodni 32-latka ograbiła mieszkanie. Zabrała m.in. biżuterię i telefony komórkowe. Prokuratura włączyła ten wątek do sprawy. Z zatrzymanych przez prokuraturę siedmiu osób, sześć już zwolniono, jedna wciąż jest przesłuchiwana. Prokurator zapowiedział, że "nie wyklucza wobec nich podjęcia dalszych czynności".

Rana cięta szyi

Przypomnijmy: W poniedziałek, w jednym z mieszkań na ul. Stalowej na warszawskiej Pradze Północ, mężczyzna, wyczuwając dym w jednym z mieszkań, wybił szybę i wezwał odpowiednie służby. Przybyli na miejsce strażacy znaleźli w mieszkaniu zwłoki kobiety i dwójki jej dzieci - rocznego chłopca oraz 8-letniej dziewczynki.

Początkowo przypuszczano, że wszystkie osoby zatruły się tlenkiem węgla, jaki powstał w wyniku procesu spalania. Jednak jak poinformowano nas w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Praga-Północ, obrażenia na ciele 27-letniej kobiety wskazywały, że mogła ona zostać zamordowana. Szef północnopraskiej prokuratury Artur Oniszczuk powiedział w środę rano WawaLove.pl, iż ofiara "miała w okolicach szyi ciętą ranę długości ok 20 centymetrów". Tego samego dnia po południu dokonano pierwszych zatrzymań.

Straż wzywana wielokrotnie

Do zabójstwa doszło w nocy z 1 na 2 listopada. Jak dodał rzecznik Prokuratury Okręgowej, mniej więcej około godz. 23.00. Kobieta zmarła w wyniku wykrwawienia po "wielu ranach ciętych w okolicach szyi". Sekcja zwłok dwójki jej dzieci wskazała na śmierć w wyniku zaczadzenia tlenkiem węgla.

Sam przebieg pożaru w lokalu również jest tajemniczy. Około 1 w nocy na miejsce została wezwana straż pożarna. Powiadomili ją mieszkańcy, którzy twierdzili, że wyczuwają dym. Na miejscu strażakom nie udało się odnaleźć źródła ognia i odjechali. Prokurator zapowiedział, że w tej sprawie będzie prowadzone osobne postępowanie wyjaśniające.

Od czasu odkrycia zwłok mieszkańcy bloku, w którym doszło do tragedii oraz najbliżsi sąsiedzi gromadzą się pod blokiem. Pod oknem mieszkania, w którym znaleziono ciała, przez całą noc paliły się znicze. Leżą tam również kwiaty i dziecięce zabawki.

Obraz
Obraz
Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)