Szpital na Woli nie przyjmuje pacjentek chorych na raka. "To dywersja"
Onkologia w centrum medycznym ATTIS na warszawskiej Woli świeci pustkami. Jeszcze kilka miesięcy temu była okrzyknięta najnowocześniejszym oddziałem. - Pacjentki czekają, a my musimy bić się o pieniądze w konkursach. Szpital trzeba będzie zamknąć - mówi prezes placówki Wiktor Masłowski.
Szpital ATTIS przy ul. Górczewskiej w Warszawie funkcjonuje prawie od pół wieku. Pod koniec września otworzono tam "najnowocześniejszą onkologię". Na oddziale liczącym 28 łóżek są pokoje jedno i dwuosobowe z łazienkami oraz klimatyzacją. Pacjentki do dyspozycji mają również toaletkę, w której mogą wspólnie dobierać peruki. Inwestycja kosztowała ponad 7,2 miliona złotych, z czego 5,9 miliona złotych pochodziło z budżetu samorządu województwa mazowieckiego. - To jedna z największych naszych tegorocznych inwestycji medycznych - zapewniała podczas otwarcia Elżbieta Lanc, członkini zarządu województwa mazowieckiego.
Teraz szpital świeci pustkami i grozi mu upadek. Przyczyna? Brak kontraktów z NFZ. A szpitale, które są poza siecią NFZ muszą walczyć o dofinansowanie w konkursach na poszczególne świadczenia zdrowotne.
- Szpital stoi pusty, pacjentki nie są przyjmowane. Nie rozumiem tego. To pierwszy tak nowoczesny oddział onkologii kobiecej. Miał pozytywną opinię ministra zdrowia i jego honorowy patronat. Lista oczekujących na wizytę do onkologa sięga do grudnia, a my nie możemy ich przyjąć, bo nie mamy kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia - mówi WawaLove Wiktor Masłowski, prezes centrum ATTIS.
- Wszyscy, którzy się na tym znają, mówią, że ten oddział jest potrzebny. Rocznie przyjmujemy ponad 8 tys. pacjentów. Wykonujemy ponad 5 tys. operacji. A NFZ twierdzi, że onkologia nie jest potrzebna - wzdycha Masłowski. - Większość umów z NFZ wygasa pod koniec marca. A jak nie ma kontraktów, to szpital trzeba zamknąć. Nie wiemy, co będzie dalej.
Władze centrum ATTIS złożyły skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie w tej sprawie. - Na razie nie dostaliśmy odpowiedzi. Na nasze prośby i pytania nie odpowiada również NFZ - mówi prezes i po chwili dodaje: - NFZ prowadzi dywersję. Postępuje wbrew Ministerstwu Zdrowia.
Poparcie i sprzeciw
Losem placówki medycznej zainteresowali się radni dzielnicy Wola. Podczas sesji pod koniec stycznia jednogłośnie poparli postulaty szpitala. - Jesteśmy zdeterminowani, by wspierać ATTIS, który od wielu lat, dostosowując się do aktualnych potrzeb i wyzwań, realizuje świadczenia medyczne dla mieszkańców Woli i pacjentów z innych dzielnic i miejscowości. Ta placówka zasługuje na kontrakt z NFZ - przekonywała radna Blanka Zienkiewicz (PO), przewodnicząca Komisji Zdrowia i Spraw Społecznych.
- Sprawy funkcjonowania i finansowania służby zdrowia są ważnym problemem społecznym i potrzeba nam zgodnego dochodzenia do takich rozwiązań, które będą sprzyjać poprawie sytuacji - mówił enigmatycznie Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli.
Skontaktowaliśmy się rzecznikiem mazowieckiego NFZ z prośbą o komentarz w tej sprawie. Poproszono nas o przesłanie pytań drogą mailową. Nadal czekamy na odpowiedź.