Race na Marszu Niepodległości. "Te osoby są ustalane i będą wzywane na komendę" [WIDEO]
Odpalanie materiałów pirotechnicznych podczas zgromadzeń publicznych zostało zabronione. Uczestnicy Marszu Niepodległości mieli to jednak za nic. Policja wyciągnie konsekwencje wobec osób, które złamały prawo podczas Marszu Niepodległości.
12.11.2016 10:20
Pod hasłem "Polska bastionem Europy" ulicami Warszawy przeszedł w piątek Marsz Niepodległości, zorganizowany przez środowiska narodowe. Według policji uczestniczyło w nim 75 tys. osób, według organizatorów - ponad 100 tys. Policja podała, że nie było poważniejszych incydentów. Uczestnicy co chwilę odpalali jednak race. Takie zachowanie było nielegalne. Manifestujący mieli zakaz odpalania materiałów pirotechnicznych, zarówno od policji, jak i organizatorów.
Sprawa odpalania rac oraz innych materiałów pirotechnicznych ma zostać dokładnie wyjaśniona przez policję. Takich incydentów podczas marszu były tysiące. Ledwie garstka osób starał się postępować zgodnie z prawem w tej kwestii. - W tłumie 70 tysięcy ludzi organizator nie był w stanie indywidualnie prosić każdego o zgaszenie rac - mówił na antenie TVN24 Mariusz Ciarka, rzecznik komendanta głównego policji.
- Dzięki ciężkiej pracy policjantów i współpracy organizatorów, 11 listopada na ulicach Warszawy przebiegł bardzo spokojnie - powiedział Mariusz Ciarka. W piątek przez Warszawę przetoczyły się trzy duże marsze, odbyły się także inne zgromadzenia publiczne. Bezpieczeństwa uczestniczących w nich osób, a także mieszkańców stolicy, pilnowało ponad siedem tysięcy policjantów.
Mariusz Ciarka, rzecznik KGP: "Wyglądają ładnie, ale są zabronione"
Odpalanie materiałów pirotechnicznych podczas zgromadzeń publicznych zostało zabronione. Uczestnicy Marszu Niepodległości mieli to jednak za nic. - Apelowaliśmy, żeby poinformowali uczestników swoich zgromadzeń o tym, że te materiały są niebezpieczne. Organizator nie był w stanie zapanować nad tym aby każdego indywidualnie prosić o zgaszenie tych rac. To służy nie tym niecnym celom, tylko żeby to wyglądało ładnie. Niemniej, to jest zabronione - mówił w TVN 24 Mariusz Ciarka.
- Rejestrujemy takie zachowania, te osoby które dopuściły się odpalenia rac czy petard, są ustalane i wzywane do komendy policji. Tam wykonywane będą dalsze czynności prawne - podsumował na antenie TVN 24 Ciarka.
Źródło: (WawaLove.pl/TVN24)
Przeczytaj też: Zima nie zaskoczyła drogowców. Posypywarki na ulicach Warszawy