Protestowali w obronie przyrody. "Nie dla niszczenia środowiska!"
Manifestujący domagali się m.in. zaprzestania dewastacji i wycinki drzew, na które pozwalają nowe przepisy uchwalone przez Sejm.
Stołeczne ulice w sobotę opanowali ekolodzy. Protestujący domagali się m.in. odwołania ministra środowiska i zaprzestania niszczenia polskiej przyrody.
Protest zorganizowała Partia Zieloni. Manifestujący wyruszyli po godz. 12 z terenu parku Agrykola w Warszawie . Przemaszerowali kilkaset metrów przed Kancelarię Premiera w Al. Ujazdowskich. Mieli ze sobą transparenty m.in. z hasłami "Szyszko niszczy wszystko", "Nie dla szkodnika Szyszki" i "Nie ma zgody na takie metody ochrony przyrody". Skandowano również: "Puszcza nasza, hańba wasza".
Manifestujący twierdzą, że rządy Prawa i Sprawiedliwości zagrażają polskiej przyrodzie. Wymienili też siedem grzechów głównych obecnej władzy. Wśród nich są:
- PRZYRODA JAKO TOWAR dla myśliwych i leśników zamiast wspólnego dobra dla społeczeństwa;
- WYROK NA PUSZCZĘ BIAŁOWIESKĄ, gdzie pod pozorem walki z kornikiem Szyszko szykuje masową wycinkę skarbu polskiej natury;
- RZECZPOSPOLITA MYŚLIWSKA, czyli odstrzały żubrów i masakry dzików czy bobrów, oraz prawo dające myśliwym przywileje większe od innych obywateli i obywatelek;
- DEWASTACJA POLSKICH DRZEW, na którą pozwala przegłosowana błyskawicznie i bez kontroli społecznej nowelizacja uchwały o ochronie przyrody;
- ANTYEKOLOGICZNA DYKTATURA PiS, które podporządkowało swojemu rządowi niezależne dotąd instytucje chroniące środowisko oraz chce odebrać obywatelom i obywatelkom prawo do współdecydowania o środowisku;
- KLIMAT DLA SMOGU, czyli likwidacja programów antysmogowych oraz oparta na węglu polityka klimatyczna, która zrobi z Polski energetyczny skansen Europy;
- ZAMACH NA POLSKIE WODY, którego może dokonać przekształcanie rzek w kanały, budowa zapór na rzekach oraz przekop Mierzei Wiślanej.
Według protestujących, polskiej przyrodzie najbardziej szkodzi minister środowiska. - Domagamy się odwołania Jana Szyszki ze stanowiska ministra środowiska i zatrzymania działań prowadzących do zniszczenia bogactwa i bioróżnorodności polskiej przyrody. Nie ma naszej zgody na dalszą destrukcję środowiska - napisali organizatorzy na Facebooku.
- Chcemy pokazać, że nie zgadzamy się na taką politykę, że przyroda nie jest towarem, tylko wartością samą sobie, z której wszyscy czerpiemy, ale musimy czerpać bardzo rozsądnie, a także ją chronić - powiedziała podczas protestu przewodnicząca Partii Zieloni, Małgorzata Tracz.
Zagrożone stołeczne parki
Po ostatniej zmianie przepisów dotyczących wycinki drzew, np. w Warszawie zagrożone stały się m.in. parki. Większość z nich należy do miasta, ale poszczególne fragmenty są prywatne, bo zostały np. zwrócone w ramach reprywatyzacji. Ma to duże znaczenie, bo po zmianie ustawy drzewa praktycznie bez żadnych zezwoleń mogą ciąć osoby fizyczne będące właścicielami działek, o ile nie robią tego na cele związane z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Pozostałe podmioty, np. spółdzielnie mieszkaniowe i deweloperzy, mogą ścinać bez zezwoleń drzewa, których obwód na wysokości 130 cm nie przekracza 50 cm (np. w przypadku topoli, wierzb, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego) lub 100 cm w przypadku pozostałych gatunków drzew.
W proteście wzięło udział kilkaset osób. Całość zabezpieczała stołeczna policja .
Źródło: Partia Zieloni FB/Wawalove.pl
Przeczytaj też: Drewniana buda w centrum stolicy. Straszy i psuje wygląd