Próbował zgwałcić i dusić. Groźny mężczyzna w Warszawie. "Byłam sparaliżowana"
Szczupły, wysoki brunet z krótkimi włosami. Smukła twarz. Obłęd w oczach. Ten mężczyzna zaatakował Aleksandrę w Warszawie. Był środek dnia, obezwładnił ją, łapał za miejsca intymne i dusił. - Byłam sparaliżowana - relacjonuje dziewczyna. I mówi, że zaatakowanych przez niego kobiet jest więcej. A napastnik pozostaje na wolności.
Poniedziałek, godzina 14, okolice stacji Metro Służew w Warszawie.
- Szłam osiedlową uliczką z psem. Patrzyłam w telefon. Ten mężczyzna podszedł mnie od tyłu, lewą rękę włożył mi między nogi, zaczął ściskać. Byłam sparaliżowana. Obok nie było nikogo, tylko starszy mężczyzna gdzieś w oddali. Odepchnęłam go. Zabrał rękę i stanął naprzeciwko mnie, około metr przede mną. Powiedział przepraszam i chwycił mnie za biust jedną ręką, a drugą sięgnął do mojej szyi i próbował dusić - opisuje zdarzenie Aleksandra Wajmer.
Nie bała się nagłośnić sprawy. Chciała mówić głośno o zdarzeniu, bo wiedziała, że ofiar może być więcej. O tym, co ją spotkało, napisała na Facebooku. Dodała też opis wyglądu mężczyzny, który ją zaatakował. Zaapelowała do dziewczyn i kobiet mieszkających w Warszawie: "Uważajcie na siebie. Miejcie oczy szeroko otwarte. Proszę". Post udostępniło już 1,3 tys. osób.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Pod postem jest ponad 300 komentarzy. W wielu z nich kobiety piszą: "widziałam go". Mężczyznę miały spotkać m.in. na przystanku Wiatraczna, w metrze, w pociągach Kolei Mazowieckiej czy w sklepie przy placu Konstytucji.
"Prowokowała spódniczką i dekoltem"
Aleksandra postanowiła zgłosić sprawę policji. - Na początku wzięli tylko ode mnie numer telefonu i powiedzieli, że będą go szukać, bo mieli już dziś trzy podobne zgłoszenia. Później policja zadzwoniła i powiedziała, że mogę to zgłosić. Przyjechałam - relacjonuje dziewczyna.
Dowiedziała się też, że tego samego dnia trzy inne osoby miały zadzwonić na komendę i poinformować o podobnych zdarzeniach. - Wzięła mnie kobieta, która zbierała moje zeznania. Napisała w nich, że nie krzyczałam ani w trakcie, ani po fakcie. Musiałam jej tłumaczyć, że to dlatego, że byłam w szoku, a nie dlatego, że podobało mi się to, co się działo. Napisała też, że miałam sukienkę z głębokim dekoltem i chciała napisać, że była do uda. Co było nieprawdą, bo sukienka była za kolano - opowiada Aleksandra.
Do tego wątku odniósł się Ogólnopolski Strajk Kobiet. Aktywistki udostępniły post Aleksandry i napisały: "Pisze do nas roztrzęsiona Aleksandra. Tuż po zdarzeniu poszła zgłosić je na policję - przesłuchująca ją policjantka zasugerowała, że prowokowała spódniczką i dużym dekoltem, na komisariacie stwierdzono także, że nie ma potrzeby sporządzenia portretu pamięciowego. W komentarzach u Aleksandry pojawiają się informacje od innych osób, które spotkały mężczyznę. Czy potrzeba tragedii, aby policja zaczęła działać?".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Policja szuka mężczyzny
- Przyjęliśmy zawiadomienie od tej pani. Policjanci poszukują mężczyzny, który wczoraj między 14 a 14:30 w rejonie stacji Metro Służew zaczepił kobietę i dotknął ją w miejsce intymne. Mamy jego rysopis, zabezpieczamy monitoringi i prowadzimy działania, by go namierzyć i zatrzymać - mówi WP asp. szt. Robert Koniuszy z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.
Policjanci ustalili, że mógł to być mężczyzna w wieku 25-30 lat.
Oficer prasowy powiedział nam, że policja szuka świadków. Zachęca, by kobiety, które również zostały pokrzywdzone, zgłaszały się na komisariat. - Jeżeli ktoś posiada informacje na temat mężczyzny, niech się do nas zgłasza. To ułatwi nam pracę - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl